Agresywna działalność Rosji wobec Ukrainy, a wcześniej Gruzji jest powodem wielkich obaw wśród centralno-azjatyckich sojuszników Władimira Putina – znajdują się oni między przysłowiowym młotem a kowadłem.

Przyczyną tych obaw są ścisłe powiązania gospodarcze i militarne, a także historyczne, językowe i mentalne z Federacją Rosyjską. Najbardziej jaskrawym przyczynkiem tej niepewności jest mniejszość etnicznych Rosjan zamieszkująca tłumnie północny Kazachstan, Uzbekistan (Autonomiczna Republika Karakałpacji) oraz Tadżykistan (Górski Badachszan). Wymieniam te regiony z powodu ruchów separatystycznych, których przywódcy potencjalnie mogą „poprosić” Prezydenta Putina o „pomoc w »ochronie« obywateli Federacji Rosyjskiej”, czyli de facto doprowadzić do tego, co działo się w Gruzji czy dzieje się w Donbasie. Oliwy do ognia dolewają również rosyjscy ultranacjonaliści, którzy uznają te krainy jako pradawne ziemie słowiańskie, które bezwarunkowo powinny być częścią Rosji.
Najpoważniejsza sytuacja ma miejsce w Kazachstanie, w kraju, którego 30% obywateli stanowi mniejszość rosyjska, powiązanym z Rosją różnymi umowami, traktatami oraz członkostwem we Wspólnocie Niepodległych Państw, Unii Celnej, Organizacji Układu o Bezpieczeństwie Zbiorowym oraz mającej wejść w życie w 2015 r. Euroazjatyckiej Unii Gospodarczej. Relacje na linii Moskwa–Astana dla Kazachów mają strategiczne znaczenie. Rosja jest dla nich najważniejszym partnerem handlowym oraz najważniejszym dostawcą uzbrojenia. W kontekście obecnej sytuacji na Ukrainie oraz coraz silniejszych sankcji wspólnoty euroatlantyckiej wobec Rosji, Prezydent Kazachstanu, Nursułtan Nazarbajew stara się prowadzić wyważoną politykę zagraniczną jednak z oczywistych względów przychylną władzom Kremla. Początkowo narracja Astany wobec kryzysu na Ukrainie polegała na przytakiwaniu Moskwie w oparciu o kremlowską propagandę, czego przykładem może być określenie nowo wybranego ukraińskiego rządu jako neofaszystowski. Z czasem jednak to stanowisko wobec Kijowa uległo złagodnieniu. Pierwszym tego symptomem była obecność kazachskiego premiera Karima Masimowa na inauguracji prezydentury Petra Poroszenki oraz jego rozmowy z Arsenijem Jaceniukiem na temat dostaw z Kazachstanu ropy naftowej do Ukrainy, co oczywiście wiązało by się z użyciem rosyjskich ropociągów i z góry skazane jest na porażkę, jednak liczy się gest. Mowa też była o wzmocnieniu wymiany handlowej między dwoma krajami – Ukraina, jako partner handlowy zajmuję na rynku kazachskim 8 miejsce po Rosji, Chinach i kilku europejskich krajach.
Kolejny poziom sankcji gospodarczych wobec Rosji uchwalony przez wspólnotę euroatlantycką, z pewnością uderzy również w państwa Azji Centralnej. Dużą część gospodarki tych państw stanowią przepływy finansowe od rodaków pracujących w Rosji. Już dziś słyszymy o potężnych rosyjskich zakładach, które zawieszają swoją działalność. Dlatego też w Kazachstanie opracowywane są nowe strategie mające na celu zintensyfikowanie wymiany handlowej z Europą Zachodnią oraz Chinami, które stają się coraz silniejszym graczem w tej części kontynentu, co mimo politycznej decyzji dotyczącej dostawy surowców energetycznych z Rosji do Chin, jest koszmarem Władimira Putina.
W przyszłości z pewnością będziemy mieli do czynienia ze ścieraniem się dwóch sił w republikach Azji Centralnej – z dialogiem z Rosją na rzecz pogłębienia stosunków polityczno-ekonomicznych, co z zadowoleniem przyjmą mieszkający tam Rosjanie, oraz protestom etnicznej ludności państw Azji Centralnej przeciwko dalszemu uzależnianiu się od polityki Moskwy. Roztropnie ze strony rządów tych krajów byłoby wstrzymanie dalszych procesów integracyjnych z Moskwą i utrzymanie obecnej niezależności od Rosji, stworzenie ogólnego dostępu obywateli do niezależnych mediów oraz poprawa jakości służby granicznej, co poprawi przeciwdziałanie przemytowi narkotyków, nielegalnych migracji oraz ograniczy ruchy terrorystyczne w regionie.
Powstaje pytanie, czy Władimirowi Putinowi opłaca się destabilizować Azję Środkową? W mojej ocenie należałby wtedy brać pod uwagę stanowisko Chin, które poczyniło i w planach ma wiele inwestycji w tym regionie. Korzyści ekonomiczne i polityczne płynące ze współpracy z Rosją zdają się słabnąć przy prężnie rozwijającej się chińskiej gospodarce. Kreml może w tej sytuacji wykorzystać mniejszość rosyjską do wprowadzenia „wariantu ukraińskiego” celem zdestabilizowania i utrzymania w swojej orbicie tej części Eurazji. Należy też wspomnieć o zagrożeniu ze strony Państwa Islamskiego, tym tematem jednak zajmę się w przyszłym artykule.