Dwa oblicza Alana Greenspana

Owiany legendą w świecie finansów Alan Greenspan był z pewnością jednym z głównych sterników, wyznaczających kurs smaganego z lewej i prawej burty, neoliberalnego okrętu na niespokojnym gospodarczym oceanie ostatnich kilku dekad. To co jednak najbardziej zaskakuje i zastanawia w jego osobie to zmiana spojrzenia na gospodarkę, od całkowicie wolnego rynku po „uzasadniony” interwencjonizm.

Alan Greenspan (fot. White House photo by Shealah Craighead)
Alan Greenspan (fot. White House photo by Shealah Craighead)

Poglądy przed objęciem Fedu

Obchodzący 6 marca br. swe 88 urodziny Alan Greenspan, jest bez wątpienia osobą o nieocenionym, analitycznym umyśle, dla którego niekończące się ciągi cyferek są niczym nuty dla wirtuoza, czy wskazujące drogę nocą, gwiazdy dla marynarza. Dlatego też, już od lat 50. wyróżniał się trafnością swych prognoz gospodarczych. Dzięki umiejętnemu przewidywaniu finansowej pogody, Greenspan przez lata zdobył ogrom doświadczenia w wielu czołowych, amerykańskich korporacjach. Wypracowane z wieloletnim mozołem doświadczenie pozwoliło mu 2 czerwca 1987 roku zdobyć Mount Everset świata finansów: posadę szefa Fedu, Rezerwy Federalnej USA.

Przypatrując się poglądom finansowej legendy, zastanawiający jest fakt, że szczyt na którym się znalazł, był przezeń wiele lat krytykowany. Opowiadał się bowiem za systemem wolnorynkowej gospodarki, niezakłóconym przez jakiekolwiek interwencje, zatem istnienie banku centralnego, jakim jest w Stanach Zjednoczonych Rezerwa Federalna, było z jego perspektywy całkowicie niedopuszczalne i nieuzasadnione. Monopol Fedu na kreację pieniądza stał w zupełnej sprzeczności z niezachwianą wiarą Greenspana w samoregulujący się organizm rynkowy, którego krwiobieg opierać się miał na stabilnym pieniądzu – złocie:

„Złoto jest wspólnym mianownikiem wszystkich transakcji gospodarczych. Jest dobrem wykorzystywanym jako środek wymiany, który akceptowany jest przez wszystkich uczestników społeczeństwa stosującego wymianę jako opłatę za jego towary i który w związku z tym, może być wykorzystywany jako kryterium oceny wartości rynku oraz do przechowywania wartości…”.

Biorąc pod uwagę wiedzę jaką posiada Greenspan na temat złota i zastosowania jego w gospodarce, waga, jaką przykładał do tego metalu nie była przypadkowa. W opinii byłego szefa Fedu, jedynie złoto jest skutecznym narzędziem do poskramiania ludzkiej chciwości, ponieważ za pomocą tylko tego surowca, możliwe jest ustanowienie naturalnej granicy ekspansji kredytowej. W historycznej rozprawie na temat złota i wolności gospodarczej Greenspan pisze, że „przy parytecie złota granice możliwego finansowania są wyznaczane w każdej gospodarce przez rzeczowe aktywa, gdyż każdy instrument kredytowy jest ostatecznie żądaniem wydania konkretnego przedmiotu. Tymczasem pokryciem obligacji państwowych jest nie rzeczowy majątek, lecz obietnica państwa, że wypłaci określoną sumę z przyszłych podatków”, dlatego też „właściciele państwowych obligacji albo bankowego depozytu stworzonego przez papierowe rezerwy wierzą, iż mają prawo do materialnych aktywów, tymczasem mają w istocie niezrealizowane wierzytelności”. Innymi słowy odejście od parytetu złota i „przyzwolenie, by państwo tworzyło pieniądz papierowy jest niczym próba naprawienia bezpiecznika za pomocą monety jednocentowej. Koszty surowcowe centa są zapewne mniejsze niż koszty surowcowe nowego bezpiecznika, ale całkowite koszty, zważywszy na prawdopodobieństwo wybuchu pożaru i związanych z nim zniszczeń, będą bez wątpienia wyższe”.

Obejmując w wieku 61 lat stanowisko szefa Rezerwy Federalnej USA, był już uznanym ekonomistą o ukształtowanych poglądach na gospodarkę, które powinny stać się kompasem dla prowadzonej polityki przez sprawowany przezeń urząd. Tak się jednak nie stało.

Greenspan na finansowym szczycie i rezultaty jego działań

Radzie Gubernatorów Greenspan przewodniczył za rządów czterech prezydentów – Ronalda Reagana, Georga H. W. Busha, Billa Clintona i Georga W. Busha – przez przeszło 19 lat, co w stuletniej historii Fedu plasuje go na drugim miejscu, zaraz po Williamie McChensney Martinie, który pełnił to stanowisko zaledwie kilka miesięcy dłużej.

Dziewiętnaście lat obecności na finansowym szczycie, to bardzo długo. Towarzyszące Greenspanowi gospodarcze zawirowania, jak kryzys Long Term Capital Management z 1998 r., czy kryzys dotcomów z 2000 roku nie zachwiały jego pozycją, lecz ją wzmocniły, czego potwierdzeniem jest nadany mu tytuł szlachecki z rąk Elżbiety II w 2002 roku. Prowadzona przez Greenspana polityka zalewania gospodarki tanim pieniądzem nie przypominała jednak tego, za czym opowiadał się wiele lat temu. Mimo poglądów Greenspana na temat systemu monetarnego opartego na złocie, jego działania jako przewodniczącego Fedu zmierzały w zupełnie odwrotnym kierunku. Szczególnie kiedy weźmiemy pod lupę nieustanny wzrost zadłużenia gospodarstw domowych, sektora finansów, przedsiębiorstw czy długu publicznego z ponad 4 bln dolarów w 1987 roku do około 15 bln w 2006 roku. Dług publiczny USA to obecnie ponad jeden bilion więcej, lecz nie jest to prawdziwe dno zadłużenia największej gospodarki świata. Kiedy zsumujemy wszystkiej wyżej wymienione długi, przed oczami pojawi nam się skromna kwota 70 bln dolarów.

Błędna diagnoza – niewiedza, czy celowe działanie?

Globalne znaczenie Rezerwy Federalnej sprawiły, że podejmowane przez Greenspana decyzje wywarły prawdopodobnie większe piętno w sferze gospodarki światowej, niżeli decyzje urzędujących wówczas prezydentów. Wyniku jego wieloletniej, luźnej polityki monetarnej nie dało się przeoczyć – bańka na rynku nieruchomości była nieunikniona. Aż trudno uwierzyć w to, że sygnały o zbliżającej się górze lodowej o którą, rozbiła się światowa gospodarka nie zostały wychwycone przez „finansowego Napoleona”. Dlaczego? Nasuwają się dwie możliwe odpowiedzi. Pierwszą obrazuje los jego własnej firmy konsultingowej Townsend-Greenspan, która, jak twierdzą niektórzy, „nie sprzedaje (…) w rzeczywistości ekonometrycznych modeli prognostycznych, ani słynnych wyliczeń, lecz samego Greenspana wraz z jego niezwykłym darem mówienia godzinami o niczym w rokokowym stylu, bez sformułowania ani jednego jednoznacznego stwierdzenia na żaden konkretny temat”. Firma po latach zbankrutowała, chwilę przed objęciem przez niego stanowiska przewodniczącego Rady Gubernatorów. Druga możliwa odpowiedź to ta, że Greenspan nie chciał widzieć zbliżającej się katastrofy, a co więcej chciał, by inni również nie widzieli. Powodów takiego, a nie innego działania, można by dopatrywać się wielu. Jednym z nich mogła być nieodparta chęć utrzymania się finansowym szczycie.

Słowa, jakie padły w 2008 roku przed Kongresem z ust byłego szefa Fedu wskazują raczej na to pierwsze wyjaśnienie:

„Tak, moja ideologia jest mylna. Przez 40 lat zdawało mi się, że daje ona nad wyraz wiele dowodów znakomitego działania. Tym bardziej jestem dziś załamany.” W innym miejscu Greenspan dodaje: „Biorąc pod uwagę skalę zniszczenia rynków finansowych, nie bardzo widzę, jak możemy dziś uniknąć masowych zwolnień. To jest finansowe tsunami, które zdarza się najwyżej raz na sto lat!”.

Przypatrując się jednak bliżej naczelnemu sternikowi Fedu, był jak mało kto świadomy zagrożenia wynikającego z polityki taniego pieniądza, który tworzy złudne wrażenie niepohamowanego wzrostu gospodarczego i wiecznej prosperity, a mimo to, nie przeciwdziałał nadchodzącej katastrofie, czy to nie wierząc w skuteczność swoich działań, czy to rozmyślnie ignorując jej konsekwencje. Przykład Greenspana przypomina lekarza, który najlepiej wie czym grozi palenie papierosów, a mimo to sam pali i neguje konsekwencje takiego postępowania, co potwierdzają słowa sprzed kryzysu z 2008 roku: „Nie ma żadnych dowodów, że nastąpi załamanie na rynku nieruchomości”.

Tak, jak dla Napoleona przegrana bitwa pod Waterloo z 1815 roku stanowi o jego końcu, tak rozprzestrzeniający się niczym wirus krach gospodarczy z 2008 roku, z domieszką depresji w kolejnych latach, oznacza zdyskredytowanie Alana Greenspana. Należy dodać jedno zastrzeżenie. W przeciwieństwie do prowadzonej przez Napoleona militarnej polityki „spaceru po Europie”, która została przerwana wraz z jego klęską pod Waterloo, odsunięciem go z międzynarodowej sceny władzy i przy braku jego następców, dziś możemy zauważyć wyłącznie kosmetyczne, bo jedynie personalne zmiany. Ciągłość polityki taniego pieniądza i niczym nie ograniczonej ekspansji kredytowej, została zachowana, a odpalona laska dynamitu, obrazująca obecny stan gospodarki, została przekazana w ręce najpierw Bena Bernanke, a niedawno Janet Yellen.