Ostatni deal Władimira Putina z Ukrainą to gospodarczy majstersztyk: cokolwiek Kijów nie zrobi, Moskwa tylko na tym zyska.
Za swój ostatni manewr Rosjanie powinni dostać Nagrodę Nobla w dziedzinie ekonomii. Wygląda to tak:
1) Rosjanie mają wypłacić Ukrainie kolejną transzę w ramach umowy grudniowej (Rosjanie jak dotąd wypłacili – a ściślej rzecz biorąc wykupili obligacje – pierwszą transzę w wysokości 3 mld $);
2) niebawem dojdzie do pierwszej weryfikacji cen za gaz dla Ukrainy (obecnie Ukraińcy płacą 260 $ w ramach rabatu, wcześniej ponad 400 $);
3) Ukraińcy nie płaca od 6 miesięcy Rosjanom za gaz, a więc ich dług wobec Moskwy wynosi ponad 3 mld $.
Co zatem zrobią Rosjanie? Drugą transzę obligacji ukraińskich chcą wypłacić z pieniędzy, które wpłacą im Ukraińcy za gaz. W dodatku dalej trzymają ich w ręku – cena gazu odnawiana jest co 3 miesiące, a Ukraińcy liczą na kolejne transze pomocowe. Jeżeli władze w Kijowie będą chciały zmienić kurs – Rosjanie zastosują manewr ze zwiększenie ceny za gaz oraz zablokowaniem kolejnych transz. Dlatego umowa ta – pod kątem rosyjskich interesów – napisana jest w bardzo korzystny sposób. W najlepszym wypadku Putin będzie płacił Ukraińcom ich własnymi pieniędzmi. Tylko że Rosjanom chodzi nie jedynie o uzależnienie gospodarcze (z którym do czasu dywersyfikacji źródeł dostaw surowców energetycznych), ale też o głębszą penetrację gospodarczą – m.in. o system przesyłowy.
W rozgrywce o Ukrainę Rosjanie mają jednak swoje problemy, a są nimi … Ukraińcy z Euromajdanu. Nieoczekiwane zmiana władzy połączona z wycofaniem się z kontraktów z Rosją (krok bardzo ryzykowny gospodarczo, ale do przeprowadzenia, jeżeli Unia Europejska zaangażowałaby się na serio, a tak to cóż, trudno mieć do pani Victorii Nuland, urzędniczki amerykańskiej, żal o “fuck the EU” w momencie, gdy Unia nic nie jest w stanie zaproponować ani załatwić). Kryzys jest dla Wiktora Janukowycza i jego ekipy bardzo kosztowny i prezydent Janukowycz obecnie przegrywa w sondażach prezydenckich nawet z Olehiem Tahnybokiem ze Swobody. Albo przegra, co przy demokratycznych wyborach jest prawdopodobne, albo je sfałszuje, czego nie można wykluczyć albo stanie się cud, którego nikt się nie spodziewa.
Co dalej z Euromajdanem?
Wiktor Janukowycz, wbrew obiegowej opinii, nie pała miłością do Moskwy, a Moskwa nie pała miłością do niego (ot, małżeństwo z rozsądku). Najlepszym rozwiązaniem dla Rosji jest pacyfikacja opozycji w jak najszybszym terminie, gdyż oznacza to poważny kryzys w stosunkach UE-Ukraina, sankcje i start polityki długiego marszu. Izolacja międzynarodowa Ukrainy osłabi Kijów w relacjach z Moskwą, co pozwoliłoby Rosjanom upiec dwie pieczenie na jednym ogniu: odepchnęliby Ukrainę od Europy oraz – tym samym – umożliwili pogłębienie uzależnienia Ukrainy od Rosji. Scenariusz pacyfikacyjny jest więc z naszego punktu widzenia najgorszy, bo zamyka też Europie manewr. Doskonale zdają sobie z tego sprawę też w Partii Regionów, myślą o tym też oligarchowie. Oligarchowie tracą na tym osobiście (zgadnijcie, kto może ucierpieć na sankcjach?), a przy okazji to też najgorszy wybór dla samej Ukrainy jako całości.
Opozycja osiągnęła umiarkowane sukcesy. Odwołano najostrzejsze z ustaw, których celem było wyeliminowanie opozycji z jakiejkolwiek gry, a także trwa przepychanka o amnestię z klasycznym sporem pt. „wy ustąpcie pierwsi, my potem” (tj. jedni opuszczą, gdy będzie amnestia, a drudzy zgodzą się na amnestię, gdy opuszczą okupowane budynki). Janukowyczowi nie udał się manewr skłócenia opozycji (Jaceniuk premierem, Kliczko wicepremierem – swoją drogą Amerykanie nie mieliby nic przeciwko temu, bo zależy im na przynajmniej przejściowym spokoju), zatem zostają mu trzy możliwości: pacyfikacja (omówiona powyżej), przeczekanie (kosztowne z jego punktu widzenia – ludzie, w tym wyborcy, się od niego odwracają i ciągle musi radzić sobie z konfliktami wewnątrz Partii Regionów) i próba porozumienia się (na razie próbowano pozbyć się w tym scenariuszu Majdanu przy jak najmniejszym koszcie).
Scenariusz z przeczekaniem był idealny na listopad i grudzień, ale ograniczone użycie siły w połączeniu ze styczniowymi ustawami zbudowały opozycję na nowo. Prezydent Janukowycz mógł przeczekać Euromajdan, ale tchnął w niego nowe życie, a po uchwaleniu styczniowych ustaw antydemokratycznych stało się jasne, że jeżeli Euromajdan się rozejdzie to rozpoczną się represje przeciwko uczestnikom. Ukraińcy (a może nie tylko…) popełnili też spory błąd brutalnie obchodząc się z uczestnikami Automajdanu, w tym porywając ludzi. To tylko wzmocniło ich determinację. Tak samo tituszki – ludzie uświadomili sobie, że jak się rozejdą, to będzie ich koniec. Teraz na realizację scenariusza przeczekania jest już późno, bo Wiktor Janukowycz nie pokazuje – jakby to uczynił w grudniu – że sobie spokojnie rządzi mimo Euromajdanu. Teraz to Euromajdan udowadnia, że prezydent Janukowycz nie panuje nad sytuacją. O demokratyczną reelekcję będzie Janukowyczowi niezwykle trudno. Moja znajoma z Odessy – rosyjskojęzyczna – szacuje, że Euromajdan ma poparcie ok. 60% ludności u niej w okręgu.
Trzeba tez pamiętać o dwóch faktach. Pierwszy jest taki, że liderzy partii politycznych nie reprezentują w pełni Majdanu. Drugi taki, że na eksponowaniu ultraprawicowych nacjonalistów zależy przeciwnikom Majdanu. Trzeba zachować rozwagę. Majdan to nie są wrogowie Polski, antysemici i sami banderowcy chcący odrywać Przemyśl, ale też trzeba pamiętać, że radykałów nie brakuje i będą zyskiwać na konflikcie.
To co teraz robić?
Wczujmy się w prezydenta Janukowycza i jego administrację. Pacyfikacja beznadziejna, przeczekanie strzałem w stopę, wymagania opozycji trudne do zaakceptowania, a poparcie, nawet na Wschodzie, spada – oto ich pozycja.
Scenariusz do poparcia dla Polski i Unii Europejskiej to wspieranie rozmów, fakultatywnie doprowadzenie do przedwczesnych wyborów prezydenckich i parlamentarnych oraz pilnowanie mnie więcej uczciwych warunków konkurencji politycznej. Aby jednak wejść do gry trzeba Ukraińcom pokazać, że się nimi interesujemy. Można to zrobić tak, że się sankcje zapowie (zapowiedzieć zawsze można…), ale lepsza byłaby pozytywna motywacja – pakiet pomocowy dla ukraińskiej gospodarki. Przy okazji sprawdzimy dwa możliwe blefy. Janukowycza, że nie mógł z nami zagrać, bo Rosja i rosyjski, że nałożą sankcję i zniszczą ukraińską gospodarkę, jeżeli Ukraina pójdzie na Zachód.
A Unia Europejska na razie odwołała wspólną unijno-rosyjską kolację. Strach się bać.