Przyznanie w 2013 r. Pokojowej Nagrody Nobla stosunkowo mało znanej organizacji Organizacji ds. Zakazu Broni Chemicznej było niemałym zaskoczeniem. Czy to dobry wybór – to już czas pokaże.
Pokojową Nagrodę Nobla w 2013 r. otrzymała OPCW (Organisation for the Prohibition of Chemical Weapons), czyli Organizacja ds. Zakazu Broni Chemicznej. Wielu komentatorów uznało to za niespodziewany werdykt, a większość społeczeństwa zapewne pierwszy raz usłyszała o istnieniu takiej organizacji, warto więc przybliżyć czym zajmuje się OPCW i jakie cele sobie stawia.
W 1993 r. podpisano Konwencję Paryską, której pełna nazwa brzmi: Konwencja o zakazie prowadzenia badań, produkcji, składowania i użycia broni chemicznej oraz o zniszczeniu jej zapasów. Postanowienia traktatu weszły w życie w 1997 r. Organizacja postawiła sobie za cel nadzorowanie nad przestrzeganiem konwencji przez kraje członkowskie i zachęcanie państw, które nie są członkami do zniszczenia swojej broni chemicznej i przystąpienia do OPCW.
Siedziba organizacji mieści się w Hadze i posiada w swoich szeregach 189 członków. Do organizacji nie przystąpiła m.in: Korea Północna i Syria. OPWC jest niezależną, autonomiczną organizacją międzynarodową ściśle, współpracującą z ONZ, ale nie jest jedną z jej agend. Dyrektorem Generalnym jest Ahmet Üzümcü, który w swojej karierze pełnił funkcję ambasadora Turcji w Izraelu.
W 2013 roku OPCW w swoich raportach donosi o zniszczeniu 78% broni chemicznej deklarowanej przez kraje, należące do organizacji. Obecnie OPCW przeprowadza Program Likwidacji Syryjskiej Broni Chemicznej. Jeżeli program zakończy się sukcesem Syria przystąpi do organizacji jako 190 członek.
Uzasadniając swoją decyzję Komitet Noblowski oświadczył, że jest to wyróżnienie za intensywne wysiłki, zmierzające do zniszczenia arsenałów broni chemicznej na świecie. Jak podkreślono: „Ostatnie wydarzenia w Syrii, gdzie ponownie użyto broni chemicznej, unaoczniły potrzebę wzmocnienia wysiłków w celu wyeliminowania tej broni”.
Minister Spraw Zagranicznych Polski Radosław Sikorski skomentował to wydarzenie w następujący sposób: „To zrozumiała i słuszna decyzja. Interpretuję ją jako wyraz odrazy cywilizowanego świata wobec użycia broni chemicznej w Syrii i jako bodziec zachęcający do likwidacji syryjskiego arsenału chemicznego”.
Trudno oprzeć się wrażeniu, że wyróżnienie dla OPCW ma swój jasno określony cel – wzmocnić mandat organizacji do likwidacji zasobów broni syryjskiej i zwrócenie uwagi społeczności międzynarodowej. Nagroda Nobla ma być czynnikiem zachęcającym inspektorów do wytężonej pracy w celu zlikwidowania broni chemicznej.
Tegoroczny werdykt przypomina nieco sytuację z 2009 roku kiedy Norweski Komitet Noblowski wyróżnił Pokojową Nagrodą Nobla Baracka Obamę, co miało zachęcić go do działań zmierzających do ograniczenia działań wojennych przez Stany Zjednoczone.
Nie jest moim celem dyskredytowanie dotychczasowych zasług OPCW, wręcz przeciwnie, od wielu lat z sukcesami starają się nadzorować przemysł chemiczny i ograniczać zasoby broni chemicznej w państwach członkowskich. Nie da się jednak ukryć, że najtrudniejsze zadanie w dotychczasowej historii OPCW czeka w Syrii. Po udanej operacji będzie można więcej powiedzieć na temat skuteczności inspektorów organizacji.
Przyszłe wydarzenia w Syrii zweryfikują werdykt. Likwidacja zasobów broni chemicznej w kraju ogarniętym wojną domową jest zadaniem bardzo trudnym, ale możliwym do wykonania. Nie należy się tego spodziewać wcześniej niż w połowie 2014 roku, ale Pokojowa Nagroda Nobla dla OPCW może w jakimś stopniu pomóc organizacji w zrealizowaniu swoich celów.