Bliski Wschód: kraina niepewności i niespodzianek

Bliski Wschód wyprowadzał na manowce największych znawców stosunków międzynarodowych i najlepsze wywiady. To region nieprzewidywalny, wokół którego przez lata narosło wiele mitów i nieporozumień. A jakie mity na jego temat tworzymy my teraz, pisząc o wojnie w Syrii, atomowym Iranie czy arabskiej wiośnie?

Flickr: Stewf-CC
Flickr: Stewf-CC

Cywilizacja zachodu i cywilizacja islamu żyją ze sobą w niełatwych stosunkach od stuleci. To wieloletnie współżycie przetykane wojnami, wzajemną nieufnością, a okresowo także wrogością, wpływa na niesamowicie poruszające umysł środowisko, które angażuje badaczy i polityków. Wzajemne relacje charakteryzuje również niezrozumienie. W ostatnich latach mieliśmy na to bardzo wiele dowodów. Nie ma w tym momencie sensu po raz kolejny ich przytaczać. Przechodząc do spraw bardziej przyziemnych warto zwrócić uwagę na sposób w jaki Bliski Wschód wyprowadzał na manowce największych znawców stosunków międzynarodowych, jak bardzo był nieprzewidywalny i jak zwodził rozliczne agencje, które powinny być uszami i oczami zachodniego świata w tym regionie.

By nie cofać się zbyt daleko, spójrzmy na historię po 1945 roku. Jestem w tej chwili w stanie wskazać jeden kryzys, który nie zaskoczył amerykańskich polityków i kręgów wywiadowczych. Był to wybuch wojny arabsko-izraelskiej 1967 roku, którego datę udało się amerykańskiemu wywiadowi celnie przewidzieć. To by było na tyle. Pomyłki i niespodzianki wyliczyć o wiele łatwiej. Wojna Yom Kippur, inwazja ZSRR na Afganistan, wkroczenie Irakijczyków do Kuwejtu, rozwój islamskiego terroryzmu w latach 90., atak na World Trade Center, zapasy broni masowego rażenia Saddama czy wreszcie “arabska wiosna”. Wszystkie te wydarzenia kształtowały światową geopolitykę, wszystkie były zaskoczeniem, na większość z nich Stany Zjednoczone nie były przygotowane.

Piszę o tym dlatego, że znowu wydaje nam się, że celnie przewidujemy kształtujące sytuację na Bliskim Wschodzie trendy. Część z powyżej wymienionych wydarzeń nadała nowy kierunek historii regionu i toczyła się całkowicie naprzeciw ówczesnym tendencjom, niech arabska wiosna będzie tego najświeższym przykładem. Wniosek jest dość oczywisty: należy być przygotowanym na nieprzewidziane. Zwłaszcza jeśli patrzymy na region, który po tylu latach wciąż jest dla nas zaskakujący, niezrozumiały, momentami wręcz nieprzenikniony. I co najgorsze, który cały czas źle oceniamy, gdyż spoglądamy na niego przez zupełnie nie pasujące do tamtejszych realiów okulary.

Spróbujmy na następnych stronach niniejszego artykułu wskazać kilka dominujących trendów charakterystycznych dla  dzisiejszego Bliskiego Wschodu:

  1. Zmierzch dyktatorów
  2. Ewolucja islamskiego terroryzmu
  3. Brak wojen między aktorami państwowymi
  4. Polityczny opór wobec współpracy z USA
  5. Iran może zrezygnować z rozwoju programu atomowego pod naciskiem pokojowych środków
  6. Inne państwa regionu nie będą dążyć do stworzenia własnych programów atomowych
  7. Amerykanie nie będą w najbliższym czasie walczyć

Jeden komentarz do “Bliski Wschód: kraina niepewności i niespodzianek

  1. Nie ma to jako ‘politologiczna’ papka o wszystkim i o niczym naraz. Autor zaprezentował skrót problematyki rzekomo burząc mity a przy okazji: powielił kilka oklepanych stereotypów; zabawił się w mądrale co to wie co jak post factum, oraz wcielił się w rolę wróżki.
    Z braku czasu dwa pierwsze punkty…
    Dyktatorzy – skróty i uogólnienia typu ‘ naturalnie dryfują’ , ‘masy które postrzegają demokracje w specyficzny sposób’. Autor nie pokusił się choć o odrobinę informacji, które mogłyby pokazać czego oczekują masy i jakie są społeczno-polityczne problemy konkretnych środowisk, czy kulturowy wymiar wiosny, jakie są propozycje tych którzy władzę przejęli, jak wygląda sytuacja krajów w których odbywa się transformacja (raptem dwóch). Zamiast tego – powielił dobrze znany stereotyp i … Wrzucił wszystko do jednego wora razem z Afganistanem (krajem zupełnie innym kulturowo niż Egipt czy Tunezja) i bez cienia wątpliwości stwierdził, że ‘eksperyment się nie udał’

    Terroryzm – nie ma to jak bezrefleksyjne porównanie al-Kaidy do Hezbollahu. Autor zdaje się nie zauważył że pierwsza to org. bez programu i doktryny, wzywająca do wojny globalnej ze wszystkimi, zdecentralizowania i narażona na ideologiczny i organizacyjny chaos. Druga – ma program, uczestniczy w życiu politycznym, ma reprezentacje polityczną, zawiera sojusze, pozyskuje wyborców, ma system wartości i hierarchii itd…. U atora ewolucja terroryzmu streszcza się w refleksji o spuszczeniu ze smyczy. Jakiej smyczy? Żadnej refleksji na temat interesów czy założeń Hezbollahu. Straszenie atakami w Europie ruchem który od la walczy o dobra PR na zachodzie. Brak faktografii czy danych. Operowanie ogólnym publicystycznym nic nie tłumaczącym językiem.

    Tekst na zasadzie „nie znam się to sie wypowiem” a jeszcze się rozprawię z mitami..

    Przepraszam że nie zajmuje się reszta, ale … szkoda mi zwyczajnie czasu. Szkoda , że nasi ‘politolodzy’ pozjadali rozumy a niewiele mają do powiedzenia. Znak czasów czy co?

Komentowanie wyłączone.