W związku z cięciami w budżecie USA obrywa się wszystkim. Armia zwalnia ludzi, lotnictwo uziemia kolejne maszyny, okręty marynarki pływają częściej i dłużej niż powinny, a nowe jednostki będą wchodzić do służby później. Siły specjalne, choć ich zapotrzebowanie finansowe jest nieporównywalnie mniejsze w stosunku do swoich “większych braci” również odczują skutki zaciskania pasa.

Pewnym szczęściem dla USSOCOM (dowództwo sił specjalnych USA) jest fakt, że okres cięć przypadł na czas, w którym siły specjalne posiadają niekwestionowaną renomę, a zarówno wojskowi, jak i politycy zdają sobie sprawę z konieczności utrzymania sił specjalnych w jak najwyższej gotowości, a także z potrzeby ich rozbudowy.
Nie można zapomnieć jednak o jednym, kłopoty Armii, piechoty morskiej, marynarki i lotnictwa są równoznaczne z problemami sił specjalnych. Wynika to z oczywistych ograniczeń Dowództwa Sił Specjalnych, które sprawiają, że jest ono zależne od współpracy z pozostałymi komponentami sił zbrojnych. Mniej okrętów na światowych morzach, to mniej platform, z których korzystać mogą komandosi. Mniej samolotów w powietrzu będzie utrudniać globalny transport specjalsów. Cięcia w strukturach sił wywiadowczych poszczególnych komponentów są równoznaczne z gorszą jakością danych, którymi siły specjalne dysponować będą w przygotowaniach do misji. Biorąc pod uwagę, że większość czynników składających się na zaplecze operacji specjalnych zależna jest od współpracy z pozostałymi komponentami częstotliwość i skuteczność wykonywanych przez operatorów zadań musi ucierpieć.
Jak wspomniałem wyżej, same struktury Sił Specjalnych nie powinny odczuć cięć równie mocno jak inne komponenty. Absolutnie nie należy spodziewać się, aby USSOCOM musiał zmniejszać ilość operatorów, przeciwnie, zwiększenie potencjału ludzkiego wydaje się być nieodzowną koniecznością. “Dobra prasa”, którą mają dziś Siły Specjalne, ale także to, że obecnie głównie na ich barkach spoczywa walka z terroryzmem sprawia, że nikt nie zamyśla nad osłabianiem tej formacji, a rozbudowa powinna przebiegać płynnie i bez przestojów. Admirał William McRaven, szef SOCOM, może swobodnie snuć plany rozwoju podległej sobie struktury. Wiemy, że dowództwo, które przez niemal cały XXI wiek skoncentrowane było na operacjach na Bliskim Wschodzie, będzie chciało w większym stopniu zaznaczyć swoją obecność w innych rejonach świata. Oprócz pieniędzy jakie pochłonąć musi intensyfikacja współpraca z sojusznikami w innych regionach, muszą zajść, i już są planowane, pewne zmiany w szkoleniu operatorów. Już dziś wiemy, że znacznie większy nacisk zostanie położone w najbliższym czasie na optymalizację możliwości działań w terenach zalesionych i tropikalnych. To środowisko dalece odmienne od tego, na którym SOCOM koncentrował się w ostatnim czasie.
SOCOM dostanie również fundusze na rozwój kilku programów związanych ze sprzętem dla operatorów. Na czoło, nie tylko w siłach specjalnych, ale także Armii i piechocie morskiej wysuwa się program rozwoju pojazdu, który zastąpi wysłużone Humvee. W przypadku SOCOM mowa jest o GMV, czyli Ground Mobility Vehicle. Już w budżecie na rok 2014 znalazły się środki na 101 pojazdów, choć nie wybrano jeszcze wykonawcy nowej maszyny. Wiadomo, że nowy pojazd dla sił specjalnych ma być lżejszy, szybszy i bardziej mobilny od Humvee, a co najważniejsze musi być łatwy w transporcie zarówno na morzu, lądzie, jak i w powietrzu. Rozstrzygnięcia konkursu na wykonawcę GMV należy spodziewać się już wkrótce. W wyścigu pozostały Navistar, AM General i General Dynamics.
SOCOM wyraził również zapotrzebowania na nowy pojazd typu ITV, czyli Internally Transportable Vehicle. Lekki, szybki pojazd dobrze radzący sobie w terenie, o wadze najpewniej nie większej niż 1500 kg. Podobnie jak w przypadku GMV, mobilność i łatwość transportu to cechy, które będą bardzo wiele znaczyły przy wyborze oferentów.
SOCOM planuje również wzbogacić park obecnie posiadanych maszyn. Dowództwo planuje zakup 50 samolotów pionowego startu V-22 Osprey, a także zainwestowanie środków w modyfikacje samolotów AC-130 Gunship i C-130 Hercules, z których korzystają siły specjalne.
Gdy spoglądamy na powyższe wyliczenia, warto jednak pamiętać, że suma tych wydatków jest nieporównywalna z potrzebami innych komponentów. Szacuje się, że 101 pojazdów typu GMV kosztować będzie około 25 milionów dolarów. To kwota niemal symboliczna jeżeli zechcemy odnieść ją choćby do kłopotliwego programu F-35, czy dowolnego projektu budowy okrętów wojennych.