Poglądy Mitta Romney’a na Bliski Wschód

Jakie poglądy na temat Bliskiego Wschodu, islamu, kontaktów USA z krajami islamskimi, Izraela i terroryzmu ma Mitt Romney?

Mitt Romney (Zdjęcie: Gage Skidmore/Flickr)
Mitt Romney (Zdjęcie: Gage Skidmore/Flickr)

Niewiele czasu pozostało do wyborów prezydenckich w Stanach Zjednoczonych, które odbędą się 6 listopada. Kadencja dotychczasowego prezydenta Baracka Obamy kończy się 20 stycznia 2013 roku i wtedy dojdzie także do zaprzysiężenia nowego przywódcy kraju. Partia Demokratyczna postanowiła ponownie udzielić poparcia obecnemu prezydentowi, Partia Republikańska postawiła zaś na Mitta Romney’a. Jakie poglądy na temat Bliskiego Wschodu, islamu, kontaktów Stanów Zjednoczonych z krajami islamskimi, Izraela i terroryzmu ma republikański kandydat na prezydenta?

Willard Mitt Romney urodził się 12 marca 1947 roku w Detroit, w stanie Michigan. Można powiedzieć, że jego życie to pasmo sukcesów zawodowych i osobistych. Żonaty od 1969 roku z Ann Romney, która potrafi łagodzić surowy wizerunek męża. Sama przeszła w życiu wiele, w tym stwardnienie rozsiane i raka piersi. Mają pięcioro dzieci, samych chłopców i szesnaścioro wnuków. Mitt Romney jest bardzo religijny; jest mormonem i członkiem Kościoła Jezusa Chrystusa w Dniach Ostatnich. Dodatkowym atutem jest jego przedsiębiorczość; pracował m.in. w Bain & Company i pomógł firmie wyjść z kryzysu finansowego, był współzałożycielem Bain Capital, która później stała się jedną z największych firm tego typu w kraju. Jego majątek szacuje się na około 200 milionów dolarów. Najważniejszym punktem jego kariery politycznej było stanowisko gubernatora stanu Massachusetts, które sprawował w latach 2003-2007. W 2008 roku ubiegał się o nominację Partii Republikańskiej na urząd prezydenta, jednak jej nie uzyskał. To, co nie udało się w 2008 roku, udało się 4 lata później.

Poglądy

Mimo przynależności i poparcia Partii Republikańskiej Mitt Romney uważany jest za człowieka o poglądach elastycznych. Wielu zarzuca mu zmianę swojego stanowiska jedynie po presją opinii publicznej i brak wytrwałości ideowej. Jednak to właśnie środowisko republikańskie rozpoczęło masową wojnę z terroryzmem, w tym dwie wojny – w Iraku i Afganistanie. Sprawdźmy, jakie poglądy w kwestiach związanych z Bliskim Wschodem ma oficjalny kandydat Partii Republikańskiej na urząd prezydenta Stanów Zjednoczonych.

Iran

Romney od początku krytykował politykę obecnie urzędującego prezydenta wobec Islamskiej Republiki Iranu. Twierdził, że za prezydentury Baracka Obamy Stany Zjednoczone utraciły rolę przywódczą na świecie. Zarzucał także swojemu konkurentowi, że Iran nadal pracuje nad bronią nuklearną właśnie z powodu słabości USA. Według Romney’a należy powziąć wszelkie wysiłki jawne i te ukryte, aby zmusić Iran do zaprzestania prac nad bombą atomową. Stwierdził także, że konieczna jest zmiana irańskiego reżimu. W 2012 roku wezwał Obamę do nałożenia paraliżujących Iran sankcji gospodarczych, wspierania opozycji i pokazania w praktyce, a nie tylko w słowach, że opcja rozwiązania militarnego jest bardzo realna. Sam opowiada się za użyciem siły i stwierdza, że zapobieganie zdobycia przez Iran broni nuklearnej powinno być priorytetem w amerykańskiej polityce bezpieczeństwa. Według Romney’a Iran stanowi realne niebezpieczeństwo i dla Izraela i dla całego świata. Nie ufa prezydentowi Ahmadineżadowi, a co więcej widzi go jako oskarżonego o podżeganie do ludobójstwa.

Irak

Romney poparł inwazję na Irak i obalenie Saddama Husajna. Jego krytyka dotykała jedynie niegospodarności w czasie po inwazji. Jest zwolennikiem uzyskania stabilności Iraku i zapewnienia ludności cywilnej bezpieczeństwa. Brak tej stabilności, zdaniem kandydata na prezydenta, może doprowadzić do wojny domowej, której konsekwencją będzie wzrost znaczenia al-Kaidy na terenach sunnickich, zajęcie szyickiego regionu przez Iran oraz możliwość destabilizacji Turcji przez działania kurdyjskie. Krytykował Obamę za ogłoszenie chęci wycofania wszelkich oddziałów militarnych z Iraku.

Libia

W czasie wojny domowej w Libii twierdził, że Obama zbyt długo zwlekał z reakcją, a co więcej zarzucił mu brak użycia wojsk lądowych. Po śmierci Muammara Kadafiego stwierdził, że bez libijskiego przywódcy świat jest lepszym miejscem. Po zabójstwie amerykańskiego ambasadora i trzech innych pracowników dołączył do grona ludzi potępiających ten atak. Ponownie powtórzył swoją tezę o braku przywództwa Stanów Zjednoczonych, czego konsekwencją mają być ataki na amerykańskie placówki oraz nasilenie różnego rodzaju zagrożeń na świecie. Dodał, że Arabska Wiosna może nieść ze sobą niebezpieczeństwo wzrostu znaczenia sił ekstremistycznych.

Syria

Republikański kandydat na prezydenta popiera syryjską opozycję i jej walkę z reżimem Baszara al-Assada. Twierdzi, że Ameryka nie może dłużej milczeć w sytuacji, gdy głos wolności jest systematycznie dławiony. W przeciwieństwie do Obamy popiera uzbrajanie rebeliantów.

Izrael

Mitt Romney jest znany z poglądów pro-izraelskich. Nazywa Izrael najlepszym przyjacielem na Bliskim Wschodzie i uważa, że należy relacje z tym państwem budować na zaufaniu i wsparciu. W kampanii zapowiedział, że miejscem jego pierwszej wizyty zagranicznej, jako prezydenta, będzie właśnie Izrael. Ma to pokazać całemu światu, że stosunki między państwem żydowskim a Stanami Zjednoczonymi są niewzruszone. Podczas jednego z przemówień powiedział, że nigdy nie będzie przed całym światem krytykować Izraela, jak robi to Obama. Podczas swojej wizyty w Izraelu publicznie oświadczył, że Jerozolima jest stolicą państwa żydowskiego. W oczywisty sposób wywołało to ostrą reakcję Palestyńczyków.

Zdaniem Romney’a proces pokojowy spalił na panewce z powodu obecności w Autonomii Palestyńskiej takich grup jak Hamas, których zadaniem jest eliminacja Izraela. Kandydat zasugerował nawet, że w palestyńskich podręcznikach szkolnych pokazywane jest, jak się zabija Żydów, a cały dyskurs polityczny używany i przez Hamas i przez Fatah kończy się na jednym – uznaniem, że Izrael nie powinien istnieć.

Afganistan

Republikański kandydat na urząd prezydenta popierał inwazję na Afganistan i walkę z talibami. Według niego wojska amerykańskie nie mogą w nieskończoność walczyć o czyjąś niepodległość; mogą to zrobić jedynie sami Afgańczycy rozprawiając się z talibami. Skrytykował administrację Baracka Obamy za ogłoszenie terminu i harmonogramu opuszczenia Afganistanu. Nie zmieni jednak decyzji wyjścia w 2014 roku, ale pozostawia pewną furtkę – daje możliwość w razie potrzeby pozostania dłużej. Krytykuje również obecnie urzędującego prezydenta za chęć zmniejszenia liczby wojsk w roku 2013.

Walka z terroryzmem

W walce z terroryzmem Romney popiera bardzo radykalne metody. Jest ogromnym zwolennikiem więzienia Guantanamo uważając, że odgrywa ono ważną rolę w ochronie narodu amerykańskiego. Twierdził także, że woli terrorystów w Guantanamo, gdzie nie mają dostępu do prawników niż na ziemi amerykańskiej. W kwestii stosowania tortur jest przeciwny, ale popiera tzw. wzmocnione techniki przesłuchań. Wedle jego zapewnień, po wygraniu wyborów prezydenckich odbuduje pozycje Stanów Zjednoczonych na świecie w taki sposób, aby wyeliminować każdego terrorystę, który zagraża Amerykanom, gdziekolwiek się on znajdzie. Walka z terroryzmem powinna odbywać się realnie, a nie tylko w słowach, twierdzi kandydat.

Podsumowanie

To, kto wygra wybory prezydenckie okaże się już w listopadzie. Jeśli będzie to kandydat Partii Republikańskiej to polityka zagraniczna ulegnie zmianie. Na pewno poprawione zostaną relacje z Izraelem, ale tym samym prawdopodobnie pogorszone z państwami Bliskiego Wschodu i świata muzułmańskiego. Wedle zapewnień Romney nie dopuści do uzyskania przez Islamską Republikę Iranu broni atomowej, co może doprowadzić do konfliktu zbrojnego. Wzmocni się także, według zapowiedzi, rola Stanów Zjednoczonych jako światowego przywódcy i w konsekwencji akcje antyterrorystyczne zwiększą swój wymiar.

Barack Obama miał być tym prezydentem, który poprawi relację Ameryki z krajami islamskimi, jak i samymi muzułmanami. Mitt Romney byłby tym przywódcą w czasie kadencji którego takie relacje prawdopodobnie jeszcze się pogorszą. Należy jednak pamiętać, że te postulaty wygłaszane są w czasie kampanii wyborczej i podczas realnego rządzenia do głosu dochodzi rozsądek i realność mocy swoich działań.