Toczy się śledztwo w sprawie incydentu z udziałem amerykańskiego okrętu wojennego, który ostrzelał łódź rybacką w Zatoce Perskiej. Co może wykazać?

16 lipca, nieopodal położonego w Zjednoczonych Emiratach Arabskich portu Jebel Ali, doszło do przykrego incydentu morskiego. Amerykańska jednostka USNS Rappahannock ostrzelała niewielką łódź. W wyniku ataku zginął przebywający na łodzi hinduski rybak, a kilku pozostałych zostało rannych. Wydarzenie wywołało zrozumiałe poruszenie, zarówno w kręgach władz ZEA, jak i Indii. Obecnie toczy się śledztwo, które ma wyjaśnić kulisy tego incydentu.
U podstawy tych wypadków leży napięta sytuacja w Zatoce Perskiej. Jak wiadomo, największym zagrożeniem dla operujących w regionie jednostek V Floty U.S.Navy są dynamicznie rozwijane przez Iran metody asymetrycznej walki morskiej. Jest to obecnie najlepiej finansowana przestrzeń irańskich sił zbrojnych. Jednym z podstawowych elementów asymetrycznego potencjału Iranu są niewielkie, silnie uzbrojone łodzie, które w razie konfliktu będą stanowiły dla amerykańskich okrętów duże zagrożenie.
Z drugiej strony, podobnymi środkami walki morskiej lubią posługiwać się terroryści. Grupy terrorystyczne odniosły w ostatniej dekadzie sporo sukcesów na tej płaszczyźnie. Najgłośniejszym z nich był udany atak samobójczy, wyładowanej materiałami wybuchowymi łodzi, na amerykański niszczyciel USS Cole, w październiku 2000 roku. Incydent miał miejsce niedaleko jemeńskiego portu w Adenie. Zginęło 17 amerykańskich marynarzy, a okręt został bardzo poważnie uszkodzony (naprawa kosztowała ponad 120 mln$). Co ważne, USS Cole, był w tym czasie w podwyższonym stanie gotowości. Amerykański wywiad ostrzegał o możliwości ataków i wszystkie okręty V Floty były teoretycznie na nie gotowe. Mimo to nowoczesna jednostka nie obroniła się przed niewielką łódką, prowadzoną przez dwóch ekstremistów…
Nie mniejszym sukcesem, z zastosowaniem podobnych środków, był atak na francuski tankowiec Limburg. Atak miał miejsce w 2002 roku, również u brzegów Jemenu. Limburg zaatakowany został przed dwie łodzie, w wyniku ataku do morza przedostało się 90 tysięcy baryłek ropy… Dwa lata później, terroryści, również za pomocą małych łodzi, zaplanowali atak na o wiele większą skalę, niż te na Cole’a i Limburg. Celem były dwa najważniejsze irackie terminale przeładunkowe ropy naftowej. Trudno sobie wyobrazić jakie skutki miałoby wysadzenie tych instalacji dla ekologii Zatoki, dla irackiej gospodarki, dla światowych cen ropy i dla położonego blisko jednego z terminali portu Umm Kasr. Na szczęście jedna z łodzi została wysadzona, gdy została poddana kontroli przez U.S. Coast Guard. Kosztowało to życie jednego strażnika, ale ocaliło terminal. Kolejne dwie zostały zniszczone ogniem przez ochronę terminalu, gdy już z całą prędkością atakowały instalacje. Jedna z nich została unieszkodliwiona zaledwie 10 metrów od pobierającego właście miliony ton ropy tankowca…
Załoga Rappahannock zapewnia, że nim zaatakowała szybko zbliżającą się jednostkę, postępując zgodnie z procedurami, zastosowała niebojowe środki ostrzegawcze. Członkowie łodzi, którzy uszli z życiem, mówią, że zostali ostrzelani bez ostrzeżenia. Śledztwo ma za zadanie rozwiać wątpliwości. Wydaje się , że w tym wypadku zginął niewinny człowiek. Niestety doszło do nieporozumienia.
Czy możemy jednak dziwić się załodze Rappahannocka? Jest to jednostka, która odpowiada za tankowanie na morzu innych okrętów, a także dostarczanie paliwa odrzutowego dla samolotów na lotniskowcach. Celny atak w tę jednostkę mógłby zakończyć się katastrofą na dużą skalę, tym bardziej, że cały incydent rozegrał się w pobliżu ruchliwego portu. W wyniku stale utrzymującego się napięcia z Iranem, nierzadko prowokacyjnego zachowania marynarki Korpusu Strażników Rewolucji, którzy zbliżają się na bliskie odległości do amerykańskich okrętów, na swoich małych łodziach, w wyniku stale utrzymującego się zagrożenia terrorystycznego, logicznym jest, że amerykańskie jednostki muszą zachowywać czujność i reagować, jeśli obca łódź szybko zbliża się kolizyjnym kursem. Nie może dziwić, że opracowano procedury, że stosując się do nich Rappahannock otworzył ogień.
Od dawna utrzymujące się napięcie w Zatoce, które w ostatnim okresie wzrasta, musiało prędzej czy później zaowocować tego typu wypadkiem. Należy się liczyć z tym, że może dojść do kolejnych. Najgorsze jednak, że nie zanosi się, by w najbliższym czasie napięcie miało opaść.
Mateusz Grzywa