Czy powinniśmy zazdrościć Gruzji jej polityki zagranicznej? Raczej nie…

Czy – tak jak twierdzi Piotr Maciążek – gruzińska polityka zagraniczna może być wzorem dla polskiej? Raczej nie. Autor zapomina przede wszystkim o tym, że Polska to nie Gruzja, a Gruzja to nie Polska.

Micheil Saakaszwili (Źródło: Flickr/European People's Party - EPP/CC)
Micheil Saakaszwili (Źródło: Flickr/European People's Party - EPP/CC)

Mój serdeczny kolega, Piotr Maciążek, stawia tezę, iż gruzińska polityka zagraniczna powinna być lekcją dla Polski i nauczyć nas pokory. Wszystkich zainteresowanych odsyłam oczywiście do tekstu – ja pozwolę sobie tylko skrócić, że Tbilisi – zdaniem Piotra – skutecznie rozgrywa swoje kontakty (chociaż w zasadzie ich brak) z Rosją, obniża prestiż olimpiady w Soczi, zakłada niechętną Rosji stację telewizyjną oraz prowadzi skuteczną politykę historyczną.

Pozwolę sobie na kilka uwag do tekstu. Autor zapomina przede wszystkim o tym, że Polska to nie Gruzja, a Gruzja to nie Polska. My ostatnią wojnę z Rosją mieliśmy w czasie II wojny światowej, a Gruzja 4 lata temu. Nie mamy z Rosją sporów terytorialnych, a przede wszystkim – nie leżymy na Kaukazie i nie jesteśmy byłą republiką radziecką.

W 2008 roku Saakaszwili – oczywiście prowokowany – wydał rozkaz ataku na Osetię Południową. Taką wersję zdarzeń przyjęły w raportach zarówno Unia Europejska, jak i NATO. Efektem tego był, odczuwalny do dziś, kompletny spadek zaufania zachodnich polityków do Saakaszwilego. Do czego zmierzam? Tak, ten charyzmatyczny prezydent jest jednocześnie największym hamulcem dla Gruzji w polityce zagranicznej. Nieodpowiedzialnym wdaniem się w wojnę przymknął sobie drzwi do Unii Europejskiej, a na lata zamknął do NATO. Kto będzie chciał w organizacji państwo ze sporami terytorialnymi (tak to nazwijmy) z Rosją, na którego czele stoi nieobliczalny polityk? Amerykanie, Polacy – może i tak, ale Niemcy, Francuzi czy Włosi – podziękują za taką przyjemność. Polityka poznamy po efektach, a tutaj Saakaszwili – w kwestiach polityki zagranicznej, nie wypowiadam się o gospodarczej – nie imponuje. Przegrał wojnę i nie wejdzie w najbliższym czasie do UE i NATO. Sukces? Nie, porażka.

Konsekwencją konfliktów rosyjsko-gruzińskich jest antyrosyjska polityka Gruzji i antygruzińska Rosji. Na uwagę zasługuje, iż Gruzja dogadała się z Rosją w kwestii kontroli celnej w Abchazji i Osetii Południowej rozgrywając kartę zgody na przystąpienie Rosji do Światowej Organizacji Handlu. Na Kaukazie są jednak naturalnymi wrogami. Perspektywa Polski jest inna – nasze interesy ścierają się za naszą wschodnią granicą – na Ukrainie i Białorusi, a w małym stopniu w Polsce. Jednocześnie jednak, gdy Piotr pyta kiedy my ostatnio mieliśmy plan na lata, człowiek może się jedynie uśmiechnąć. A co z realizowanym od kilku ładnych lat gazoportem w Świnoujściu? Na temat tego projektu można mieć różny pogląd (lepiej mieć drogi gaz, ale z kilku źródeł czy tańszy, ale z jednego ze Wschodu?), ale jego głównym celem jest dywersyfikacja dostaw gazu. A wobec jakiego źródła ta dywersyfikacja? A Partnerstwo Wschodnie – projekt polsko-szwedzki w ramach Unii Europejskiej, jeszcze w powijakach, to czyim interesom zagraża w największym stopniu? Dziękuję i pozdrawiam.

W interesie Polski, inaczej niż Gruzji, nie jest otwarta konfrontacja z Rosją, bo co na tym ugramy? Mamy otwarcie walczyć z naszym głównym dostawcą gazu? Samotnie demokratyzować Rosję? Do wywierania presji, w tym na terenach postradzieckich, potrzebujemy skoordynowanej polityki Unii Europejskiej i naszej – kierunkowej – skierowanej nie na walkę z Rosją, ale na wspieranie społeczeństw obywatelskich w krajach byłego ZSRR, co – samo w sobie – jest antykremlowskim kierunkiem wektora.

Aby nie przedłużać – bo tekst Piotra też nie był zbyt długi – pozostaje jeszcze kwestia polityki historycznej. Jest ona potrzebna, ale znowu – jak zmierzyć sukces? Co jest większym osiągnięciem? Założenie niezależnej telewizji trafiającej – mimo wszystko – do nielicznych czy uchwała Dumy na temat zbrodni katyńskiej? Ja wybieram to drugie.

Szanuję Gruzinów, ale na politykę zagraniczną i położenie bym się z nimi nie zamienił.