Sudańska wojna wisi na włosku

Od kilku dni trwają walki na granicy dwóch państw sudańskich – Sudanu i Republiki Sudanu Południowego. Zerwane zostały rozmowy o podziale zysków z ropy naftowej, bezpieczeństwie i wspólnej granicy. Otwarta wojna wisi na włosku.

Tak mieszkańcy Południowego Sudanu świętowali niepodległość w 2011 r. (UN Photo/Paul Banks)
Tak mieszkańcy Południowego Sudanu świętowali niepodległość w 2011 r. (UN Photo/Paul Banks)

Sudan Południowy powstał 9 lipca 2011 roku po referendum dotyczącym oddzielenia się tego regionu od Sudanu. Przeważająca liczba głosujących opowiedziała się za odłączeniem i tym samym stworzeniem dwóch odrębnych państw. 14 lipca Sudan Południowy został przyjęty do ONZ, a 28 lipca 2011 roku do Unii Afrykańskiej. Powstanie autonomii, a później nowego państwa wiązało się z zakończeniem II wojny domowej, najdłuższego konfliktu wewnętrznego w Afryce.

Przyczyny konfliktu

Geneza wojny domowej w Sudanie, która rozpoczęła się w 1983 roku, dotyczyła rywalizacji między północą, a południem; południe zamieszkuje głównie ludność murzyńska wyznająca animizm i chrześcijaństwo, północ zaś ludność arabska wyznająca islam. Dodatkowym czynnikiem konfliktogennym był nierównomierny rozkład zasobów naturalnych, głównie ropy naftowej, która znajdowała się w południowej części kraju.

Praktycznie od początku uzyskania niepodległości w roku 1956, południe dążyło do uzyskania niepodległości. W 1983 roku powstała Ludowa Armia Wyzwolenia Sudanu; zbrojna organizacja partyzancka, której celem było odłączenie południa kraju od macierzy. Wojna domowa trwała ponad 20 lat i pochłonęła około 1,5 mln ludzkich istnień (chociaż niektóre źródła podają liczbę nawet 2,5 mln). Dopiero w 2005 roku podpisano porozumienie, według którego 10 południowych prowincji kraju uzyskało autonomię. Sześć lat później powstało nowe, suwerenne państwo – Republika Sudanu Południowego.

Wydawałoby się, że po utworzeniu dwóch państw minie nie tylko wojna, ale także i cały konflikt. Życie napisało jednak zupełnie inny scenariusz; oba państwa nie potrafią ze sobą rozmawiać, a tym bardziej uzgodnić najważniejszych dla siebie decyzji. Nie ustalono nawet dokładnej linii granicznej i tym samym oba państwa rywalizują o bardzo ważny ze względu na ropę naftową region Abyei. Chartum oskarża Sudan Południowy o wspieranie rebelii wewnątrz swojego kraju. Oba państwa nie mogą także uzgodnić podziału zysków z wydobycia i transportu ropy naftowej.

Atak wojsk Południa

Wojska południowosudańskie dokonały 10 kwietnia zbrojnego najazdu na bardzo ważny ze względu na ropę naftową region Heglig. Atak spotkał się z potępieniem strony północnej, która oskarża Dżubę o bezprawny atak, wystosowana została także oficjalna skarga do sekretarza generalnego ONZ oraz zerwane zostały wszelkie rozmowy pod patronem Unii Afrykańskiej. Sudan w odpowiedzi na okupację regionu Heglig zbombardował miasto Bentiu znajdujące się w przygranicznej prowincji.

Oba państwa nakazały swoim negocjatorom powrót z Addis Abeby, gdzie odbywały się negocjacje i rozpoczęły pełną mobilizację militarną. Sudański parlament przyjął jednomyślnie uchwałę uznającą rząd Sudanu Południowego za wrogi. Dał tym do zrozumienia, że południowy sąsiad stał się oficjalnie wrogiem i walka z nim, a głównie z Ludowym Ruchem Wyzwolenia Sudanu jest obowiązkiem. Tym samym możliwe jest, że historia zatoczy koło i ponownie będziemy mieli do czynienia z wojną sudańskiego południa z północą. Jednak tym razem będzie to już konflikt dwóch państw.

Marek Sobczak