
Proeuropejskie rządy w Kiszyniowie rzutują nie tylko na sytuację wewnętrzną w samej Mołdawii, która pozostając dotąd pod wpływem komunistycznej partii zabezpieczała wpływy Kremla w regionie. Problem mołdawski jest wielowektorowy i zawiera w sobie m.in. prozachodni kurs Kiszyniowa, którego jądrem jest polski projekt Partnerstwa Wschodniego, kontekst ewentualnego zjednoczenia rumuńsko- mołdawskiego oraz kwestię separatystycznego Naddniestrza, w którym od dwóch dekad stacjonuje rosyjska armia. Wrzesień przyniósł kolejne wydarzenia związane z kwestią niedawnego embarga nałożonego przez Moskwę na Kiszyniów a ścieranie się wpływów wschodu i zachodu nad Mołdawią staje się coraz bardziej widowiskowe. Prześledźmy zatem nowości i spróbujmy wyciągnąć wnioski.
Sojusz Na Rzecz Integracji Europejskiej obecnego premiera Vlada Filata ma przed sobą niełatwe zadanie, „zbuntowana prowincja” naddniestrzańska czy silnie zautonomizowana, tureckojęzyczna „republika” Gaugaska, która funkcjonuje w obrębie Mołdawii to jedynie przedsmak problemów. Nie od dziś wiadomo, że pomiędzy te podmioty będzie próbowała wkraczać dobroduszna rozjemczość rosyjska w myśl rzymskiego divide et impera. Problemem jest także mołdawska struktura narodowa, choć niedawny spis powszechny ustalił liczbę Mołdawian na 82% to jednak spora część społeczeństwa posiada podwójne obywatelstwo. Duży odsetek uważa się za Rumunów czemu sprzyja język rumuński i wspólnota historyczna, pewna liczba obywateli posiada też paszporty rosyjskie, ukraińskie, bułgarskie, tureckie i polskie. Kłopotliwe są także problemy ustrojowe, prezydent jest bowiem wybierany przez parlament większością 3/5 głosów, co przy dużej liczbie ugrupowań i obstrukcyjnym charakterze partii komunistycznej powoduje już od dłuższego czasu paraliż polityczny kraju.
Sprawą pierwszoplanową dla prozachodniej koalicji rządzącej w obliczu trwającego już od dłuższego czasu kryzysu politycznego stało się uregulowanie sprawy urzędu prezydenckiego. Skoro jego wybór przez parlament jest niemożliwy zdecydowano się w ramach referendum zaproponować narodowi wybór powszechny głowy państwa. W niedawnym wywiadzie udzielonym Nowej Europie Wschodniej premier Vlad Filat powiedział, że „po wrześniowym referendum przeprowadzone zostaną przedterminowe wybory, jednocześnie prezydenckie i parlamentarne. Oznacza to, że uzyskamy prezydenta wybieranego przez naród (…) oraz większość parlamentarną.” Niestety poprawka do konstytucji nie wejdzie w życie z powodu zbyt niskiej frekwencji podczas referendum. Ponieważ cele Sojuszu Na Rzecz Integracji Europejskiej obecnego premiera Vlada Filata i partii komunistycznej są sprzeczne należy spodziewać się dalszego impasu politycznego w Mołdawii. Z pewnością przełoży się to w jakimś stopniu na wynik ewentualnych wyborów parlamentarnych, w które tradycyjnie zaangażowała się Rosja. Kreml zniósł embargo na jarzyny, owoce i wina po wizycie w Moskwie Mariana Lupu, lidera współrządzącej Partii Demokratycznej Mołdawii. Trzeba przy tym zaznaczyć, że nie piastuje on żadnego oficjalnego stanowiska państwowego. Czyżby, było to pośrednie namaszczenie kandydata Moskwy oraz wbicie klina w proeuropejską koalicję rządzącą w Kiszyniowie? Trzeba przyznać, że Rosja ma nie tylko doskonałą intuicję polityczną, ale i wyczucie czasu. W połowie września embargo rosyjskie stało się dla Mołdawii (dzięki zabiegom premiera Filata) o wiele mniej dotkliwe. Rumunia zwiększyła bowiem pięciokrotnie import winogron i jabłek mołdawskich (eksport rolny to około 21% eksportu ogólnego Kiszyniowa), co znacząco zdywersyfikowało eksport mołdawski.
Rumunia to tradycyjnie największy sojusznik Mołdawii, więzy historyczne, kulturowe i językowe nie są tu bez znaczenia. Druga w kolei jest… Polska a właściwie jej flagowy projekt: Partnerstwo Wschodnie. Premier Vlad Filat podziękował w sierpniu „ polskiemu narodowi oraz władzy za wsparcie okazane w trudnym okresie (…) głos Polski jest ważny i wpływowy w strukturach europejskich. Wsparcie Polski nie tylko słyszymy, ale także odczuwamy”.Przy udziale Warszawy niedawno ruszył projekt wspierania małych i średnich przedsiębiorstw w krajach Partnerstwa Wschodniego, program wspierania inwestycji East Invest oraz (pod naciskiem Polski podczas szczytu w Pradze) projekt Europejskiego Banku Inwestycyjnego. Przedsiębiorcy z UE, którzy zainwestują m.in. na Mołdawii otrzymają wsparcie w wysokości 1,5 mld euro w latach 2010-2013.
To dobrze, że Warszawa jest świadoma znaczenia przemian w Mołdawii. Południowa Europa jest „pierwsza w kolejce” ewentualnego rozszerzenia UE. Sukces Kiszyniowa może się zatem przełożyć na sukces Europy Wschodniej i demokratyzację sporej części postsowieckiego świata. Rosja nie zrezygnuje ze swoich wpływów dobrowolnie. O Mołdawii trzeba mówić, musi stać się dla nas tak ważna jak sprawa ukraińska! Kiszyniów na ustach stolic UE to najskuteczniejsza forma rozszerzania przestrzeni demokratycznej w Europie. To najskuteczniejsza forma zapewnienia bezpieczeństwa Polsce.
Piotr A. Maciążek
Bardzo ciekawy artykuł. Niewiele osób zadaje sobie trud poruszania tego ważnego tematu. Mam jednak pewne zastrzeżenia co do tekstu. W pańskiej ocenie rola Rumunii wydaje się być nadzwyczaj przyjazna w stosunku do Mołdawii, z czym śmiem się nie zgodzić 🙂 Jeśli chodzi o więzy kulturowe i wspólną historię to należy zaznaczyć, że te więzy zostały narzucone siłą, poprzez zagarnięcie Besarabii przez Rumunię (oficjalnie od 1920r.).
Teraz zabiegi pokroju pomocy gospodarczej, czy kolokwialnie mówiąc wciskanie obywatelstwa każdemu obywatelowi Mołdowii mają na celu tylko jedno. Władze Rumuńskie chcą powtórzyć sukces Albanii w Kosowie. Wzrost liczby osób legitymujących się rumuńskim paszportem i dobra sytuacja gosp. w Rumunii będzie pretekstem do inkorporacji części Mołdawii przez Rumunię. Co najzabawniejsze sami Rumuni nie ukrywają tej chęci. W końcu mogą przekazać na to 1% swojego podatku 🙂
One Nation, One country – the Great Romania!