Czy prezydent powinien jechać do Katynia?

Od kilku dni trwa żenujące przedstawienie pt. „Wyjazd prezydenta do Katynia”. Zamieszanie bierze się z faktu, iż premier Władimir Putin zaprosił premiera Donalda Tuska na uroczystości 70-rocznicy mordu katyńskiego, o czym spekulowano już w czasie wrześniowej wizyty rosyjskiego premiera w Polsce. Prezydent Kaczyński zaproszenia nie otrzymał, jednak zadeklarował swój udział w uroczystości dodając, iż cieszy się, że premier też weźmie w nich udział. Sytuacja zaogniła się 20 lutego, gdy ambasador rosyjski powiadomił, iż nie otrzymał z Kancelarii Prezydenta żadnych dokumentów. Następnego dnia sprostował swoją wypowiedź. Polski MSZ, ustami ministra Sikorskiego, zadeklarował, iż zrobi wszystko, by wszystkie sprawy związane z wizytą prezydenta Kaczyńskiego odbyły się bez problemu. I na tym powinien zakończyć się cały „spór”.

Niestety nie u nas. W Polsce – po kompromitującej Polskę „wojnie o krzesło i samolot” i sporze wokół szczytu NATO, na którym wybierany był sekretarz generalny Sojuszu – od razu pojawiła się dyskusja. Czy prezydent Lech Kaczyński powinien jechać do Katynia? Czy Rosjanie rozgrywają nas przy pomocy sprawy katyńskiej? Czy ambasada rosyjska w Warszawie spiskuje? A może winny jest MSZ, który robi rzekomo ma robić wszystko, by do wizyty prezydenta nie dopuścić, albo przynajmniej ją utrudnić? Nasi politycy i – o czym się nie pisze – dziennikarze, niczego się nie nauczyli.

Sprawa jest zbyt poważna, aby się o nią kłócić. Konstytucja jest bezwzględna – w Art. 126 jest napisane, iż najwyższym przedstawicielem Rzeczypospolitej jest prezydent Rzeczypospolitej. Jego polityczne prawo do wzięcia udziału w tej uroczystości jest bezsprzeczne i podwyższa ich rangę. Wydarzenia z 1940 roku są kluczowe dla historii Polski XX wieku i nieprzyzwoitością jest o nich nie wiedzieć. Odpowiedź jest zatem oczywista – prezydent ma prawo jechać do Katynia i reprezentować tam Polskę. Polska jest współorganizatorem i nikt nie będzie ustalał składu jej delegacji.

W Polsce pojawiły się apele (np. na stronie „GW”, nieśmiałe, początkowe wypowiedzi ministra Sikorskiego), by prezydent nie jechał. W podobnym tonie wypowiadali się też niektórzy inni politycy PO. Dziennikarze zatem szybko zwęszyli możliwość wywołania zamieszania. Stąd zaczęła się dyskusja pt. czy powinien jechać, czy nie, co skutkowało ping-pongiem między Pałacem Prezydenckim, Ministerstwem Spraw Zagranicznych oraz ambasadą rosyjską. A nuż się pokłócą, na czy ucierpi nasza polityka wschodnia, ale za to tytuł będzie imponujący!

Trzeba jednak podkreślić jedną, istotną kwestię. To, iż Rosjanie współorganizują taką uroczystość i że przybędzie premier Putin, jest zasługą polityki rządu Donalda Tuska i najgorsze, co może zrobić prezydent, to jednym, stosownym oświadczeniem, zniszczyć całą, kilkumiesięczną pracę. Rosjanom nie można się dziwić, iż wolą rozmawiać z premierem Polski, gdyż naszego prezydenta uważają za nieprzychylnego im i jednocześnie nie robiącego nic w kierunku poprawienia stosunków, a nawet, zbierającego kapitał na rusofobii. Im ciszej jest na temat polsko-rosyjskiej komisji ds. trudnych, tym lepiej. W czerwcu ma powstać wspólna książka historyczna, która pokaże nam, czy Polak i Rosjanin potrafią się porozumieć we wrażliwych kwestiach.

Prawdopodobnie uroczystość zostanie „rozegrana” w taki sposób, by jej najważniejszym punktem było spotkanie premierów – Tuska i Putina. Trudno wyobrazić sobie, by prezydent Miedwiediew nagle zmienił zdanie i pojawił się w Katyniu. Prezydent Polski – w tym przypadku – powinien zająć się godnym reprezentowaniem RP, a premier prowadzeniem polityki zagranicznej. Gdyby Kaczyńskiemu i Tuskowi udało się porozumieć, co do głównych celów i sposobu współpracy w czasie wizyty, polska polityka zagraniczna w końcu wyglądałaby profesjonalnie. Łatwo sobie wyobrazić, jaką kompromitacją byłoby, gdyby przemówienia obu panów w czasie uroczystości dramatycznie się od siebie różniły.

To Rosjanie są współgospodarzami obchodów, a reprezentować ich będzie premier Putin. W Polsce słychać głosy krytykujące taki stan rzeczy. Wyraźnie trzeba zaznaczyć. O ile komuniści nadal upierają się, iż w tył głowy polskiej inteligencji strzelali Niemcy, o tyle rząd rosyjski i Putin potwierdzają, iż czynu tego dokonał Związek Radziecki. Putinowi można wypominać jego przeszłość w KGB i dodawać, iż jego obecność obraża pomordowanych Polaków, ale mija się to z celem. Nie tylko dlatego, iż „obrażanie” jest kwestią podlegająca indywidualnej ocenie. Każdy Polak wolałby, aby Rosją rządzili demokraci w stylu zachodnim, jednak obecnie jest to nierealistyczne. Wbrew temu, czego chcieliby niektórzy – Putin i Miedwiediew nie rządziliby, gdyby nie mieli poparcia w społeczeństwie. Takich mamy partnerów na wschodzie i możemy albo się obrażać, co robiliśmy w przeszłości albo starać się porozumieć, co robimy obecnie. Organizowanie uroczystości przez Rosjan jest przełomem, a udział w nich przedstawiciela rządu rosyjskiego, w osobie premiera Putina, należy oceniać pozytywnie. Rosyjska wizja historii istotnie różni się od tej reprezentowanej przez Polaków, ale nie oznacza to, iż uroczystości staną się okazją do propagandowego ataku na nasz kraj – wręcz odwrotnie.

Siedemnastego lutego polski rząd przyłączył się do pozwu rodzin oficerów zamordowanych w Katyniu przeciwko Rosji, który został złożony do Europejskiego Trybunału Praw Człowieka. Pokazuje to, iż rząd traktuje te kwestie poważnie. Ważne jest jednak, by – przy okazji dyskusji na temat wspólnej polsko-rosyjskiej historii – nie uciekły nam sprawy mające wyższy priorytet, jak stosunki gospodarcze czy bieżąca współpraca polityczna, w momencie, gdy z jednej strony dowiadujemy się, iż rakiety Patriot mają stacjonować niedaleko Kaliningradu, a z drugiej, Rosjanie przeprowadzają niepokojące manewry, symulujące atak na Polskę. To dwustronnie nie świadczy o istnieniu harmonijnej współpracy i zaufania.

Pracować jest więc nad czym i roboty starczy zarówno dla prezydenta, jak i premiera. „Wizyta prezydenta w Katyniu zostanie przeprowadzona tak, że damy radę pokazać, że jesteśmy jednym krajem, działamy jak jedna drużyna. Damy radę uhonorować tę rocznicę, bo ona jest tutaj najważniejsza i warto o tym pamiętać” – mówił Władysław Stasiak z Kancelarii Prezydenta w “Kontrwywiadzie” RMF FM. Oby tak było.

Patryk Gorgol

12 thoughts on “Czy prezydent powinien jechać do Katynia?

  1. Hmm, dla mnie kluczowa jest jedna sprawa: obchody organizowane są przez Rosjan, na ich terytorium i to oni – czy tego chcemy czy nie – decydują na jakim szczeblu ma się odbyć cała uroczystość. Rozumiem, że to nie jest dla nas komfortowa sytuacja, ale z faktami walczyć się nie da 🙂 Rozgoryczenie polskich władz rozumiałbym, gdyby stosunki polsko-rosyjskie były lepsze; ale jako że nie są, to niestety nic nam do tego kogo i kiedy zapraszają Rosjanie… Mają do tego prawo.

    Artur

  2. Niech sobie odpuści ten wyjazd, bo Ruskie mogą upokorzyć polskiego Prezydenta. Cywilizacja rosyjska jaka jest, każdy widzi. Korea też robi wysadzone defilady. Jeżeli Tusk jest pupilkiem Putina, to trzeba to pokazać, a obywatele będą wiedzieli, co o tym sadzić.

  3. Widzicie, zastanawiamy się czy najwyzszy przedstawiciel Polski powinien jechać na obchody rocznicy zamordowania 20 tys polaków przez NKWD!
    Sam fakt, ze pojawiaja sie wątpliwośći, no i trzeba przecierz uważać, żeby rosjan nie obrazić powinien dawać do myślenia. Czy Polska jest jeszcze państwem przynajmniej cześciowo suwerennym? Czy musimy brać pod uwagę „sugestie” Moskwy jak obchodzić rocznice narodowych tragedii i kogo na nie wysyłać?
    Co do upokorzenia, to uważam, że upokarzające jest rosważanie, czy nasz najwyższy przedstawiciel (wybrany większąscią głosów w demokratycznych wyborach) powinien jechać, czy nie, zeby nie obrazić rosjan. Skandal! 🙂

  4. Zaraz zaraz Adam. Przeciez w calej sprawei nie chodzi o sugestie kremla! mamy to „nieszczescie” ze Katyn znajdueje sie poza granicami Polski, gospodarzami uroczystosci bedzie Rosja, a nie my. My możemy sobie jesli chcemy zrobic wlasne uroczystosci gdzies w Polsce i wtedy mozemy zapraszac kogo chcemy. Ale jesli uroczystosc ma odbyć się w Katyniu, a gospodarzami są Rosjanie, to sorry, ale możemy się nadymać ile chcemy, ale ostateczne decyzje podejma oni, a nie my.

  5. Wiem, może troche się unosze, ale uważam ze nie powinno się rozważać możliwości nie wzięcia udziału przez prezydenta, ktokolwiek by nim nie był. A fakt, ze Rosjanie organizują, powinien ich zobowiązać do zaproszenia glowy państwa, ktore wtedy ucierpiało. Uważam ze Rosjanie mają do tego moralny obowiązek mimo tego ze zrobili to sowieci. 🙂

  6. Od autora powyzszego artykulu nie nalezy oczekiwac znajomosci protokolow dyplomatycznych ani tez kultury dyplomatycznej. Normalne. Natomiast nalezy bezwzglednie oczekiwac tego od prezydenta Polski i jego wspolpracownikow. Wyslanie jakichs listow przez biuro prezydenta do ambasadora Rosji z informacjami o uczestnictwie lub tez checi uczestnictwa o obchodach jakiejs uroczystosci na terenie Rosji, jest niepowazne i kwalifikuje sie do uznania owej akcji jako absolutnego dyletanctwa. Za cos takiego powinny sie posypac glowy w urzedzie prezydenta Polski. Nie taka droga sie informuje dany kraj (Rosje w tym przypadku), ze chcialoby sie wziac udzial w jakichs uroczystosciach, ktore dany kraj organizuje na swoim terenie. Obrazanie ambasadora Rosji przez niskich urzednikow urzedu prezydenta jest niedopuszczalne i jest powaznym faux pas, co z pewnoscia zostalo zauwazone przez innych dyplomatow.

    Premier Rosji zaprosil premiera Polski z oficjalna wizyta w celu uczcenia obchodow rocznicy wydarzen w Katyniu. Zgodnie z protokolem dyplomatycznym zaprosil rownego sobie i mozna oczekiwac, ze potraktuje go jak rownego sobie. W zwiazku z tym, ze prezydent Rosji nie bierze udzialu w tych uroczystosciach, oficjalne zaproszenie nie zostalo wyslane do prezydenta Polski. Jesli prezydent Polski chcialby wziac udzial w tych uroczystosciach powinien bezposrednio poinformowac urzad prezydenta Rosji o checi wziecia udzialu w tych uroczystosciach. Twierdzenia, ze nikt nam nie bedzie ustalal skladu delegacji czy tez, ze prezydent Polski ma prawo jechac, sa idiotyczne. Prezydent ma prawo jechac do Koziej Wolki, a do Rosji musi zostac zaproszony. Z pewnoscia jego prosba o zaproszenie do Rosji byloby zalatwiona pozytywnie ale chec wygloszenia jakiegokolwiek przemowienia juz nie – do tego ma prawo premier Polski. Prezydent Polski moze wyglaszac sobie przemowienia w Koziej Wolce, bo w Rosji, Burkina Faso czy tez w Argentynie, tylko wtedy gdy zostanie o to poproszony – zgodnie z protokolem dyplomatycznym. Oczywiscie moze to zrobic w swoim pokoju hotelowym… na zlosc Rosjanom. Nalezy stwierdzic, ze prezydentowi Polski zdecydowanie brakuje kultury i miedzynarodowej oglady…. a takze braku umiejetnosci doboru wspolpracownikow. To dyletanci.

  7. A dla czego wysłanie jakistam listów zeby wyrazić chec uczestnitwa w jakiejstam uroczystosci jest „niepowazne i kwalifikuje sie do uznania owej akcji jako absolutnego dyletanctwa”? Bede wdzięczny za wyjaśnienia bo przynam ze z „protokołem” u mnie ciężko. 🙂
    Dyletancka i smieszna to była reakcja rosyjskiej ambasady, która stwierdzila, ze zadne pismo nie wpłyneło na ree ambasadora. Taki bałagan tam panuje, czy ustalanie odpowiedniej reakcji na „dyletancki” list polskiego prezydenta wymagało dodatkowych konsultaji w moskwie? Pewnie jedno i drugie. hehe
    A właśnie,wiadomo dlaczego prezydent Rosji nie bierze udziału w tegorocznych obchodach? Rocznica jest bardzo okrągła a to w pewien sposób zozobowiązuje. Bo hyba nie hodzi oto ze kaczynski chciał przyjehać? Niee.. z pewnościa w tym terminie przyjezdza do moskwy jakas wazna delegacja z dalekiej nikaragui, walecznej abhazji, dzielnej osetii, czy egzotycznego burkinafaso, albo jeszcze innego zaprzyjaznionego z rosja zakątka swiata. hehehe

  8. A niby dlaczego prezydent Rosji ma tam byc? Rosja sama ustala range uroczystosci i ma do tego prawo. Ich sprawa… a inni maga tupac nogami ze zlosci tylko. Rosja to suwerenne panstwo, jesli ktos nie rozumie.

    Premier Polski zostal zaproszony zgodnie z protokolem dyplomatycznym i zgodnie z ranga uroczystosci. Jesli prezydent Polski chcialby rowniez brac udzial, to powinien wyrazic taka wole w liscie do prezydenta Rosji i reszta spraw bylaby zalatwiana przez urzednikow biura prezydenta Polski i ambasade Rosji. W tym przypadku urzednicy wysylaja jakis list prezydenta Polski z informacjami, ze wezmie udzial w uroczystosciach do ambasadora Rosji. Informowac to on „se” moze wojta Koziej Wolki. Ambasador Rosji slusznie stwierdzil, ze nie dostal „konkretnych propozycji” ze strony Kaczynskiego i pewnie sam z prasy sie dowiedzial, ze prezydent Polski sie wybiera tam. http://www.emetro.pl/emetro/1,85651,7590882,Jak_Rosja_rozgrywa_Katyn.html

    Moze ten link pomoze zrozumiec problem. To, ze urzednicy biura polskiego prezydenta nie znaja protokolow jest karygodne i niewybaczalne.

    Kazdy prezydent bedac w innym kraju musi sie dostosowac do regul gry i protokolow. Tydzien temu prezydent kraju zaprzyjaznionego Polsce (bardzo popularny w Polsce i na tej stronie), byl w Vancouver (olimpiada)- byl tez zaproszony, miedzy innymi, przez moich znajomych, na prywatna impreze do ich domu. Pech chcial, ze ten dom jest ok. 25 km od jego hotelu… i nie dostal zgody by tam pojechac. Mogl sie poruszac w promieniu 10 km tylko… z ochrona oczywiscie. Impreze musieli szybko przeniesc do innych znajomych…. juz znacznie blizej i tam juz dostal zgode by byc. Ja na ta impreze nie mialem szans (chociazby z tego powodu, ze jestem z innego kraju), chociaz wszystkich oprocz tego prezydenta znam dobrze.

    Kazda takiej klasy osoba ma ustalony plan i musi sie do tego dostosowac. Gdyby na przyklad Kaczynski chcialby sie z tego wylamac i wyglosic nieautoryzowana przemowe w Katyniu, to pewnie potraktowany bylby w odpowiednio dyplomatyczny sposob. Glowny problem. moim zdaniem, jest to, ze Kaczynski chcac jechac do Katynia, obniza range swojej prezydentury, bez wzgledu na to, jak wazne jest to swieto dla samych Polakow i dla niego. To gospodarz okresla range imprezy a inni powinni sie do tego dostosowac.

    Mialem kiedys dziewczyne z egzotycznego kraju, ktora pracowala w serwisie dyplomatycznym. Sam zreszta bylem w oficjalnych delegacjach wyslanych z Polski – pierwszy raz majac 23 lata – glownie pamietam picie z ministrami i dygnitarzami obcych krajow. I dziesiatki razy bywalem na imprezach mniej lub bardziej oficjalnych poza Polska…

  9. Nie twierdze, ze musi, zastanawiam sie tylko głośno dlaczego go nie będzie. 🙂 Rozumiem, rosja jest gospodarzem imprezy, ale uważam, ze w moskwie mogliby sobie darować zamieszanie z „dyletanckim” listem polskiego prezydenta i utrudnianiem jego wyjazdu, bo sluży to tylko pogłebianiem rozłamów w polskiej polityce. Doceniam gest Putina, ale rosjanie powinni wiedziec, ze nie nalezy manipulować nad sposobem w jaki inny narod chca uczcic pamiec swoich meczenników, bo oznacza to ingerencje w sprawy wewnetrzne suwerennego panstwa. Wlasnie dlatego nie zgodze sie z tobą, ze ” Glowny problem. moim zdaniem, jest to, ze Kaczynski chcac jechac do Katynia, obniza range swojej prezydentury, bez wzgledu na to, jak wazne jest to swieto dla samych Polakow i dla niego”.

  10. Adam, nie bardzo rozumiesz w czym problem, ktory zreszta w miedzyczasie zostal bystrze rozwiazany. Jesli jakis premier zaprasza premiera a chce jechac na spotkanie rowniez prezydent, to jest to obnizanie rangi prezydentury, bez wzgledu na kraj i miejsce – i tak jest na calym swiecie… Prezydent Polski jest wyzszy ranga niz premier Putin. Spotykac to on ma sie z rownymi ranga a nie z nizszymi ranga, przynajmniej oficjalnie. Tego wymaga powaga jego stanowiska.

    Dyletancki list wyslany przez Podsekretarza Stany przy Prezydencie Polski, notabene o randze Ministra, P. Handzlika do Ambasady Rosyjskiej byl jak najbardziej dyletancki, ale slowa P. Handzlika na konferencji prasowej, ze jesli Ambasada Rosji nie otrzymala owego listu, to on moze go wyslac ponownie sa swiadectwem, ze mamy do czynienia juz nie z dyletantem, leczy czlowiekiem po prostu nie majacym pojecia o swojej pracy. Slowa te pewnie wzbudzily salwy smiechu w ambasadzie rosyjskiej… i z cala pewnoscia w swiecie dymlomatycznym w Warszawie. Po takich sytuacjach mozna zrozumiec, ze jesli Polacy sami nie maja szacunku do siebie (tutaj powinna nastapic natychmiastowa dymisja Handzlika), to inni tez nie beda miec do nich szacunku. Osmieszono urzad prezydenta Polski. P. Handzlik byc moze ma kwalifikacje do odgarniania sniegu, bo cokolwiek powyzej juz jest powyzej jego poziomu.

    Wszystko mozna zrzucic na Rosjan i tak tez dziennikarze robia, a maluczcy powtarzaja za nimi, ale dziennikarze maja placone za pisanie bzdur. To, ze premier i prezydent nie potrafia sie dogadac, jest pewnie tez wina Rosji? Adam, zacznij w koncu myslec, bo nikt tego nie zrobi za Ciebie.

    Jesli twierdzisz, ze Rosjanie nie powinni manipulowac jak Polacy chca uczcic pamiec swoich meczennikow to nie bardzo rozumiesz istote problemu. Wyobraz sobie, ze Polacy moga robic cokolwiek chca w Katyniu… no i miesiac pozniej pociag Rosjan chce przyjechac do Polski by uczcic np. smierc Lenina i organizuja sobie manifestacje i uroczystosci po swojemu – i przyjezdza Zyrinowski, ktory bedzie sobie wyglaszal przemowienia o wielkosci Lenina. Zgadzasz sie z tym??? Bzdura, takie sytuacje nie maja i nie moga miec miejsca. Plan jest ustalany przez gospodarza i to jest naturalne, zreszta wszedzie tak jest na swiecie.

  11. Rozumiem w czym problem: chodzi o to ze prezydent chciał jechać, ale nie może, bo rosjanie wybrali, ze pojedzie premier. Dlaczego nie pojedzie? Oficjalnie, dlatego, ze nie zna się na protokole i swoim uczestnictwem obnizyłby range swojego urzędu i całych uroczystości. Nieoficjalnie, dlatego ze jest twardogłowym rusofobem, który w swoim szaleństwie plasuje sie tuz za Saakaszwilim co sie porwał we 30 tyśiecy na całą potęge Rosji. 🙂
    Nie mozesz Roman porównywać lenina do pomordowanych oficerów bo jest to co najmniej niesmaczne. Dobrze sie czyta i smieszy ale po zastanowieniu nie działa.

  12. Ciekawy tekst i komentarz Romana , którego poglądy w dużej mierze podzielam.
    Między wierszami to umknęło, ale należy podkreślić że wreszcie coś drgnęło na linii Polska-Rosja, a fakt, że te uroczystości organizuje premier Rosji jest więcej niż wymowny.

    Mam tylko nadzieję, że nasz prezydent odpowiednio się zachowa i nie palnie głupot. Zresztą wyraźne oddzielenie wizyty premiera i prezydenta ryzyko to mocno osłabi, bo zainteresowanie zachodnich mediów wzbudzi głównie 7 kwietnia. (sam jestem ciekaw czy jakimś większym echem ten dzień się odbije w głównych serwisach).

    Uwaga do Adama. Niedawny przykład Bandery pokazuje, że historia nie jest taka jednoznaczna jakbyśmy chcieli ją postrzegać.
    Inny przykład. Czy nasze władze powinny organizować uroczystości ku czci armii czerwonej, dzięki której alianci wygrali II WŚ ? Mówimy tu o setkach tysięcy poległych i największej ofierze, którą poniosła ta armia…(pytanie oczywiście retoryczne)
    Starajmy się, więc zrozumieć tych drugich, i metodą małych kroków przedstawiać swoje argumenty, a jak widać ta metoda się sprawdza.

Komentowanie wyłączone.