
Pomyślałem, że w nowy rok wejdę ze zmarłymi. Nie udało im się dotrwać do 2010 roku – niezawodna śmierć dopadła ich w 2009. W kolejnych miesiącach – gdy umierali – nie było czasu, aby coś więcej napisać, wartki strumień nowych idei do przeanalizowania zawsze odsuwał ich „na potem”. Cztery postaci, które dziś przedstawiam, w różnych okresach amerykańskiego życia intelektualnego odgrywały pierwszoplanowe role: nadawały ton dyskusji politycznej, kształtowały opinie, wpływały na decyzje rządzących – czasem z dobrym skutkiem, czasem z tragicznym. Warto o nich wspomnieć, bo w ich historiach i myśli wciąż można znaleźć odpowiedzi na dzisiejsze problemy Ameryki i świata.
Ernest May (1928 – 1 czerwca 2009) – profesor historii stosunków międzynarodowych na Harvardzie. W swoich książkach, artykułach i esejach May rozłożył na części pierwsze proces podejmowania decyzji przez liderów państw bazujący na – często błędnie interpretowanych – wydarzeniach historycznych. „Starcia” z profesorem nie wytrzymali m.in. generałowie francuscy z czasów II wojny światowej, decydenci amerykańscy odpowiedzialni za wojnę w Wietnamie oraz politycy kierujący polityką zagraniczną USA po 11 września 2001 roku. Niestety, w internecie nie ma wielu tekstów jego autorstwa: warto jednak zaglądnąć tutaj lub tutaj oraz tu.
Robert McNamara (1916 – 6 lipca 2009) – sekretarz obrony USA za czasów wojny w Wietnamie – za to (albo przez to) będzie o nim pamiętać ludzkość. Był także szefem Forda i Banku Światowego. W opinii tych, którzy go znali osobiście był niezwykle zdolnym i błyskotliwym ekonomistą. Postać dwuznaczna, zagadkowa, tragiczna. W czasach, gdy Ameryka znów jest na wojnie – a nawet dwóch – w podobnie „strategicznym” miejscu, jak Wietnam warto bliżej poznać tok rozumowania polityka, którego decyzje zaważyły na losach setek tysięcy ludzi. To, co McNamara mówił o sobie w latach 90. można zobaczyć tutaj; co pisał i myślał już w XXI wieku – tutaj; natomiast, jak go widział i oceniał znakomity dziennikarz i biograf – Evan Thomas – można przeczytać tutaj.
Irving Kristol (1920 – 18 września 2009) – w powszechnej opinii twórca i ojciec neokonserwatyzmu. Co ciekawe, zaczynał jako trockista, aby potem przez natępne pół stulecia być jednym z najważniejszych intelektualistów amerykańskiej prawicy. Założył takie pisma jak Public Interest (traktujące o sprawach wewnętrznych Ameryki), National Interest (polityka zagraniczna), kierował magazynem Commentary. Jego synem jest William Kristol – intelektualna podpora administracji Busha juniora (często publikujący wspólnie z Robertem Kaganem), naczelny pisma The Weekly Standard. Irving Kristol zmarł w czasach tryumfu demokratów i dotkliwej porażki neokonserwatystów. Na politycznej arenie po prawej stronie najlepiej dziś słychać krzykaczy, z którymi niewiele miałby wspólnego. Ale idee Kristola szybko nie znikną, co było widać po reakcjach i opiniach, które przetoczyły się w prasie po jego śmierci. Warto więc przeczytać eseje Kristola z Public Interest – tutaj; a także to, jak inspirował młodych intelektualistów – tutaj.
Paul Samuelson (1915 – 13 grudnia 2009) – był profesorem ekonomii, laureatem Nagrody Nobla (pierwszym Amerykaninem w dziedzinie ekonomii), człowiekiem głęboko przekonanym o słuszności idei Johna Maynarda Keynesa, głównym oponentem Miltona Friedmana w wielkiej debacie myśli ekonomicznej. Obecny kryzys finansowy, do którego w powszechnym mniemaniu doprowadziła polityka deregulacji utwierdził Samuelsona w przekonaniu o swojej racji. Z podręcznika do ekonomii jego autorstwa uczyły się miliony Amerykanów, obecni doradcy Obamy bez wątpienia też (nota bene: Samuelson jest wujkiem Larry’ego Summersa – głównego doradcy ekonomicznego Obamy). Tym bardziej więc watro poczytać więcej: krótką opinię Samuelsona z 2009 roku o kondycji gospodarczej świata i Ameryki można przeczytać tutaj; a przystępne i niezwykle ciekawe przedstawienie głównych idei ekonomicznych Samuelsona z odniesieniami do aktualnej polityki międzynarodowej – tutaj.
Niech im ziemia lekką będzie. A żywym służą ich pozostawione myśli.
Jan Barańczak