Chimeryka o muerte!

la Chin i Ameryki sukces Chimeryki to po prostu sprawa życia i śmierci. Źródło: AM/PolitykaGlobalna.pl (https://www.politykaglobalna.pl/)
la Chin i Ameryki sukces Chimeryki to po prostu sprawa życia i śmierci. Źródło: AM/PolitykaGlobalna.pl (https://www.politykaglobalna.pl/)

W 1994 roku prezydent Clinton oficjalnie zdecydował: handel Ameryki z Chinami nie będzie uzależniony od postępów Państwa Środka w kwestii praw człowieka. Sygnał był jasny dla obu stron: biznes może się spokojnie rozwijać.Na początku 2009 roku, w czasie wielkiego kryzysu finansowego, amerykański senat zatwierdził plan stymulujący gospodarkę autorstwa administracji Obamy – zastrzyk miał wynosić ponad 700 mld dolarów. Nie było wątpliwości skąd przyjdą pieniądze – rząd Stanów Zjednoczonych wypuści obligacje, których znaczną część wykupią Chińczycy. Dlaczego to zrobią? Bo kto lub co zastąpi amerykański kapitał? Gdzie miałyby być eksportowane chińskie produkty? Co się stanie z miliardami dolarów rezerw walutowych w rękach chińskiego rządu? Upadła gospodarczo Ameryka, to potężny cios dla nowych, wspaniałych Chin.

Termin Chimeryka ukuł znany brytyjski historyk, wykładowca Harvardu, Niall Ferguson w początkach 2007 roku. Napisał: Myślmy o USA i Chinach nie jako dwóch państwach, lecz jednym (…) Z tylko 13 procentami powierzchni lądu ma ćwierć populacji Ziemi i aż trzecią część światowej produkcji. Co więcej, około 60 procent globalnego wzrostu w ostatnich pięciu latach należy przypisać Chimeryce (…) Jak w każdym dobrym małżeństwie rożnice pomiędzy dwoma połówkami Chimeryki dopełniają się.

Wprawdzie jesienią 2009 roku Ferguson doszedł do wniosku, że małżeństwo niechybnie zbliża się do rozwodu, to ekonomista i praktyk (z doświadczeniem na rynku chińskim) z wielkich firm inwestycyjnych – Zachary Karabell – nie jest tego taki pewien.

W swojej książce “Superfusion: How China and America Became One Economy and Why the World’s Prosperity Depends on It”, Karabell przekonuje: Jeszcze nigdy dwa kraje tej wielkości nie były do tego stopnia splecione interesami gospodarczymi. Dzięki decyzji chińskich przywódców o stopniowym otwieraniu się na świat amerykańskie firmy zdobyły nowy, ogromny rynek taniej siły roboczej, ale także żądnych materialnych wygód konsumentów. Chiny zapewniły sobie płynący wartkim strumieniem kapitał niezbędny do rozwoju na miarę ambicji. Ekonomista podaje przykłady korporacji, które dzięki Chinom złapały drugi oddech (m.in. KFC, Avon) lub poszerzając własne interesy bezpośrednio przyczyniły się do głębokich zmian w strukturze chińskiej gospodarki (FedEx, UPS, kilka największych na świecie instytucji finansowych i banków). Chiny stały się, według Karabella, silnikiem napędzającym amerykańskie firmy – natomiast amerykańskie firmy motorem reformującym chińską gospodarkę. W tym aspekcie symbioza zdaje się działać. I proszę nie dać się zbałamucić porównaniami Chin z Japonią końca lat 80. – przestrzega ekonomista – w Chinach wyraźnie widać kulturę konsumpcjonizmu, u oszczędnych Japończyków nigdy jej na taką skalę nie było.

Superfusion

Ale w swojej argumentacji Karabell skupia się nie tylko na przywoływaniu kolejnych faktów potwierdzających postawioną tezę. Kilka słów poświęca też dominującym teoriom ekonomicznym i politycznym – schematom, w których świat dekoduje wydarzenia. Są przestarzałe, złe, nieadekwatne do rzeczywistości. Statystyka stworzona na potrzeby dawnego świata wylicza potencjał gospodarek narodowych, kompletnie ignoruje zglobalizowany proces produkcji XXI wieku, gdzie zwykłą pralkę składa się z części wytworzonych na kilku kontynentach, wielokrotnie eksportowanych i importowanych, co w końcowym rezultacie zupełnie ginie w zamkniętych granicami państw słupkach pełnych bezsensownych liczb. Karabell nie przedstawia jednak konkretnego alternatywnego sposobu pomiaru, swoją analizę traktuje raczej na zasadzie przedstawienia ogólnego, nowego spojrzenia na problem gospodarki wylewającej się poza ramy państwowe.

A co z polityką? Tu autor widzi największe napięcie: Chimeryka istnieje już w sferze gospodarczo-finansowej, ale w domenie polityczno-kulturowej tendencje wydają się podążać w przeciwnym kierunku. Retoryka decydentów, odwoływanie się do wartości narodowych i forma komunikacji z wyborcami pogłębiają percepcję odmiennych interesów Ameryki i Chin. Przywoływane niedawno na łamach Bookistanu i Polityki Globalnej dane o nastrojach w Stanach Zjednoczonych wydają się przyznawać rację Karabellowi: 53 procent Amerykanów myśli o Chinach jako bardzo poważnym zagrożeniu dla ich kraju. Jeśli połączy się to z sytuacją post-kryzysową, czyli zwiększoną ingerencją państwa w sferę gospodarczą, napięcie staje się jeszcze wyraźniejsze. Przyszłość polityki światowej rozegra się na osi „państwo kontra rynek”, pisze Karabell. Według niego gospodarki USA i Chin są już jednak zbyt mocno połączone, aby nacjonalizm zatryumfował. Interes gospodarczy, współzależność ekonomiczna, biznes potężnych instytucji zduszą nieufność, zmuszą do współpracy.

Według Nialla Fergusona nadchodzi taki moment w życiu dwóch państw, z których jedno jest wzrastającą potęgą podważającą hegemonię drugiego, gdy kooperacja przechodzi w rywalizację. Chiny i Ameryka nie unikną tego – wręcz naturalnego – procesu, twierdzi historyk. Ich jakiekolwiek starcie może być dewastujące. Kiedy, jak i czy w ogóle ono nastapi jest dziś jednak czystą zabawą na wzór następnych 100 lat George’a Friedmana. Idąc w ślady tego zabawnego wróżbity niniejszym stwierdzam: wiek XXI zakończy się wyniszczającą wojną chińsko-amerykańską, która tym samym w początkach XXII wieku ponownie wyniesie na szczyty zaskoczoną, zaszytą w kącie Europę. Jej zachowanie w obecnym stuleciu – powolne, mozolne poszukiwanie samej siebie, będzie dalekosiężnym majstersztykiem naszych kontynentalnych przywódców/wizjonerów. Ich mądrość stanie się przysłowiowa: gdzie dwóch się bije, tam trzeci korzysta. Dla Chin i Ameryki sukces Chimeryki to po prostu sprawa życia i śmierci.

Jan Barańczak

Kategorie: Ameryka Północna, Azja i Pacyfik, Gospodarka
Tematy ,
Państwa:
Fotografia główna: la Chin i Ameryki sukces Chimeryki to po prostu sprawa życia i śmierci. Źródło: AM/PolitykaGlobalna.pl (https://www.politykaglobalna.pl/) [Chimerica, Niall Ferguson, China, America, Chuny, Ameryka]

3 komentarzy do “Chimeryka o muerte!

  1. Artykuł ciekawy ale konkluzja całkowicie nietrafiona. Za 100 lat  Europa na pewno nie będzie wyglądała tak jak obecnie. Procesy demograficzne i ekonomiczne są nie ubłagnane. Już teraz duża część młodzierzy w szkołach Francji, Anglii i innych krajów starej europy wywodzi sie z poza europy i wyznaje na ogół machometanizm. Skostniała ekonomicznie i przeżarta socjalem EU jest skazana na rozpad lub na przekszałcenie w sułtanat. A jak ktoś uważą inaczej to niech popatrzy na Kosowo teraz i 100 lat wcześniej.

    Pozdrawiam

  2. Ja z kolei uważam że wnioski są bardzo trafne. Wbrew pozorom coraz większa część europejskich muzułmanów identyfikuje się ze swoją nową ojczyzną ,a poza tym,nie wierze że gdyby sprawy w sferze „kulturowej” poszły zbyt daleko,to w Europie nie odrodziłby się duch nacjonalizmu(lata 30 XX wieku),dlatego nie wierzę w znaczną transformację naszego kontynentu 😀

Komentowanie wyłączone.