Nigeria znajduje się w stanie wojny domowej. Konflikt, którego tłem jest religia, zaostrzył się kiedy śmierć w wyniku działań sił rządowych poniósł Mohammed Yusuf – przywódca islamskiej organizacji Boko Haram.
Nigeria jest państwem federacyjnym, w którego skład wchodzi 36 prowincji i jedno terytorium. Kraj zamieszkuje 150 milionów ludzi. Połowa z nich to muzułmanie, a chrześcijanie stanowią 40% populacji. Pozostali to w dużej mierze wyznawcy animizmu. Północna część kraju, na terenie której istniał niegdyś muzułmański Kalifat Sokoto, znajduje się pod wpływem islamu. Przed dziesięcioma laty dwanaście północnych prowincji kraju wprowadziło prawo szariatu. Ambitni muzułmanie domagają się jednak, aby implementować szariat do systemu prawnego w całym kraju.
Wprowadzenia szariatu na terenie wszystkich prowincji Nigerii domaga się bojówkarska organizacja Boko Haram. Grupa została założona w 2002 roku przez Mohammeda Yusufa. Główne poglądy głoszone przez jej założyciela można zamknąć w kilku punktach. Po pierwsze chodzi o obalenie rządu i narzucenie dosłownej interpretacji Koranu. Po drugie należy odrzucić zachodni system szkolnictwa jako „niszczący wiarę w jednego Boga” oraz zachodnie nauki – w tym teorię Darwina, heliocentryzm, czy chociażby naukowo udowodnione zjawiska przyrody takie jak deszcz. „Wierzymy, że [deszcz] jest tworem Boga, a nie skutkiem parowania spowodowanego przez słońce i wynikającej z tego kondensacji powodującej opady” – twierdził założyciel Boko Haram Mohammed Yusuf. Ten „człowiek – enigma” jak określa go Joe Boyle – reporter BBC – pełny był tajemniczości. Analitycy oraz bliscy współpracownicy Yusufa twierdzą, że był nie tylko bardzo bogaty, ale także świetnie wyedukowany. Na wzór zachodnioeuropejski, oczywiście.
W lipcu nastąpiła eskalacja konfliktu pomiędzy muzułmanami, a chrześcijanami. W wyniku ataków organizacji Boko Haram zginęło ponad pół tysiąca osób, a wiele osób porzuciło swój dobytek i uciekło ze swych domów. Rękawicę rzuconą przez fundamentalistów podjął rząd, który wysłał do pacyfikacji islamistów i ochrony ludności cywilnej spore siły. Mohammed Yusuf został zabity w czasie próby ucieczki z rąk policji – jak twierdzi oficjalnie policja – 30 lipca w Maiduguri. Pozostawił po sobie jednak gotowy zbiór idei.
Kilka dni po śmierci twórcy Boko Haram organizacja wypowiedziała wojnę całemu narodowi i zapowiada zamachy bombowe oraz islamizację całego kraju. W oświadczeniu grupy, które magazyn „Vanguard” odtworzył można wyczytać co następuje:
Po pierwsze: Boko Haram w żadnym wypadku, wbrew powszechnie panującej opinii, którą propagują media kierowane przez niewiernych, nie oznacza „zachodnia edukacja jest grzechem”. Boko Haram w zasadzie oznacza – „zachodnia cywilizacja jest zakazana”. Różnica jest taka, że podczas gdy pierwszy termin sugeruje, że jesteśmy przeciwni zachodnim (europejskim) wzorcom edukacji, co nie jest prawdą, drugi termin podkreśla supremację kultury islamskiej (nie edukacji) […]. W tym przypadku mówimy o zachodnich wzorcach życia, na które składają się: ukonstytuowanie praw i przywilejów kobiet, idea homoseksualizmu, sankcje za przewinienia takie jak handel narkotykami, […], demokracja wielopartyjna w takim kraju jak Nigeria, w którym przeważającą większość stanowią muzułmanie, prostytucja, spożywanie alkoholu i wiele innych, które stoją w opozycji do cywilizacji islamskiej.
Po drugie: Boko Haram jest Rewolucją Islamską, której wpływ nie ogranicza się jedynie do północnej Nigerii, w rzeczywistości posiadamy wpływy we wszystkich 36 stanach w Nigerii, a Boko Haram jest w istocie jedynie wersją Al-Kaidy, z którą się sprzymierzamy i którą szanujemy. Wspieramy Osamę bin Ladena, którego rozkazy będziemy wykonywać do czasu islamizacji całego kraju zgodnie z życzeniem Allacha.
Po trzecie: Mohammed Yusuf nie zginął na marne. Jest męczennikiem, a jego idee żyć będą wiecznie.
Po czwarte: Boko Haram stracił ponad 1000 członków (męczenników), którzy zostali zabici przez podłą armię i policję Nigerii pochodzącą głównie z południowych stanów. Prowincje z południa, szczególnie takie wylęgarnie niewiernych jak Yoruba, Igbon i Ijaw staną się naszymi natychmiastowymi celami.
Po piąte: Zamordowanie naszego lidera w sposób bezduszny, podły i podstępny w żadnym wypadu nas nie odstraszy. Wszyscy, którzy zmarli zginęli w służbie Allachowi.
Oświadczeniu towarzyszy także lista żądań i celów:
1. Zapoczątkowaliśmy dżihad w Nigerii, którego nie powstrzyma żadna siła na ziemi. Naszym celem jest islamizacja kraju i zapewnienie rządów większości muzułmańskiej. Damy Nigerii nauczką. Bolesną nauczkę.
2. Od sierpnia rozpoczniemy serię ataków bombowych tak w południowych jak i północnych miastach Nigerii zaczynając od Lagosu, Ibadanu, miasta Enugu i Portu Harcourt. Nie zaprzestaniemy dopóki nie zostanie ustanowiony szariat, a cywilizacja zachodnia nie zostanie wyparta z Nigerii. Nie poprzestaniemy dopóki te siedliska zła (miasta – przyp. Autora) nie zostaną zrównane z ziemią.
3. Sprawimy, że kraj będzie nieokiełznany (bez rządu – przyp. Autora), zabijemy i wyeliminujemy wszelkiej maści nieodpowiedzialnych liderów politycznych bez względu na ich przynależność partyjną, zgładzimy wszystkich tych, którzy sprzeciwiają się rządom prawa szariatu w Nigerii oraz dopilnujemy żeby niewierni ponieśli zasłużoną karę.
4. Przysięgamy zarówno zachodniej jak i południowej Nigerii, że nadchodzi czas przykry. Skupimy się na tych terenach, które są ostoją Imperium Szatana i które sponsorowały lub zachęcały przybycie zachodniej cywilizacji nad brzegi Nigerii.
5. Wzywamy wszystkich mieszkańców północnych stanów, aby opuścili tonący okręt: partii rządzących Nigerią, korupcji, nieodpowiedzialności, […], oraz żeby przyłączyli się do nas i wspomogli nas w trudach tworzenia społeczeństwa islamskiego, które wolne będzie od korupcji i sodomii, w którym zagwarantowane będzie bezpieczeństwo, i pod którego rządami zapanuje pokój.
Albo jesteście z Nami, albo przeciwko Nam!
Podpisano: Sanni Umaru, lider Boko Haram.
Większość muzułmanów zamieszkujących Nigerię to sunnici. Szyici, choć znajdują się w mniejszości, również cieszą się niemałym posłuchem. Sheikh El Zakzaky, czy Abubakar Mujahid, których postulaty głoszą potrzebę zbudowania Nigerii na wzór Iranu nie pozostają bez echa. Jak silny jest radykalny ruch muzułmański w Nigerii, któremu marzy się teokracja, najdobitniej pokazują liczby zamordowanych chrześcijan w ostatnich dwóch miesiącach i nasilający się ciągle konflikt, potęgowany dodatkowo stanowiskiem Boko Hamar i nieugiętą postawą rządu.
Różnie można interpretować stwierdzenie, które w oryginale brzmi: „we shall make the country ungovernable” zawarte w obietnicach organizacji oraz jej nowego lidera Sanniego Umaru. Nie wiadomo, czy chodzi o uczynienie Nigerii – na wzór Somalii – krajem bez rządu państwowego, czy też może o utrudnianie rządzenia obecnym przywódcom kraju. Być może chodzi o tymczasowy brak rządu i ustanowienie własnego – muzułmańskiego – zaraz po zwycięstwie rewolucji. Każda z powyższych myśli jest równie niebezpieczna i niepokojąca ponieważ wiąże się z przelaniem ogromnej ilości krwi i możliwością zasiania fermentu w krajach sąsiednich, albo innym – mogących wziąć z nigeryjskiego dżihadu przykład.
Immanuel Wallerstein, amerykański socjolog i ekonomista, jest zdania, że istnieją trzy modele reakcji świata islamu na cywilizację zachodnią. Model Chomeiniego – izolacja od polityki światowej, model Husajna – konflikt zbrojny oraz model indywidualny – migracja do świata Zachodu. Teoria ta wymaga, moim zdaniem, modyfikacji. Model indywidualny ograniczyłbym rzeczywiście do samej migracji indywidualnych jednostek, ale dodałbym jeden – zasadniczo odmienny. Model konformistyczny, którego wzorcowym przykładem mógłby być Iran z czasów szacha, który po prostu przyjął wzorce zachodnie i zaadoptował je do świata islamu. Tylko gdzie w tym wszystkim odnaleźć Nigerię? Przypadek Nigerii, która „półksiężycem” chce zwyciężyć „krzyż” przypomina raczej poczynania Imperium Osmańskiego (i tak samo jak Imperium Osmańskie powinno być Boko Haram potraktowane – vide odpowiedź atamana koszowego Siczy Zaporoskiej Iwana Sirko na ultimatum sułtana Mehmeda IV), a te nijak nie pasują do opisanych wyżej modeli. Dzisiejsze kraje islamskie, nawet te najbardziej radykalne, nie starają się narzucić swojej wiary. Oczywiście chcą być szanowane, a niekiedy także używają siły do walki z ideami cywilizacji zachodnich, które jawnie godzą w wizje Mahometa. Jednakże skala i zatwardziałość poczynań organizacji Boka Haram zdają się nie mieć sobie równych we współczesnym świecie, głównie ze względu na swe archaiczne metody islamizacji „niewiernych”. Być może wizja Kalifatu Sokoto jest wciąż żywa w północnej Nigerii, a jeśli tak, to bojownicy Boka Haramu zrobią wszystko, aby zjednoczyć historyczne ziemie, które sięgały w latach świetności Kalifatu od Burkiny Faso po Kamerun, co czyni tę wizję równie mało optymistyczną, co poprzednie.
Michał Gąsior