Wolne żarty Miedwiediewa

Wczorajszy dzień (6 lutego) przyniósł nam iście komiczną wypowiedź rosyjskiego wicepremiera Siergieja Iwanowa: „Prezydent Miewiediew od samego początku całkowicie wyraźnie i jednoznacznie mówił, że jeśli w Polsce i Republice Czeskiej nie będzie planowanych przez poprzednią administrację (USA) elementów przechwytujących, to oczywiście nie będzie Iskanderów w Kaliningradzie„.

Naprawdę, można boki zrywać! Rosjanie obiecują wycofanie wirtualnie rozlokowywanych rakiet w zamian za rezygnację z budowy tarczy antyrakietowej w Polsce i Czechach. Zaraz, czy tarcza nie jest także wirtualna? Nie do końca, gdyż podpisano umowy, a projekt jest cały czas w trakcie realizacji. Iskandery zaś od początku były propagandową odpowiedzią Moskwy, która nie jest w stanie realnie zareagować na działania Waszyngtonu.

Rządzący Rosją czekiści nie mogli puścić płazem policzka, gdyż tak to odebrali, jakim była decyzja o umieszczeniu elementów tarczy antyrakietowej na obszarze tzw. bliskiej zagranicy, czyli bezpośrednich rubieżach Rosji. Podbijając nacjonalistyczny bębenek, czekiści tworzyli miraż nadal potężnego kraju, zdolnego podjąć rzuconą przez Stany Zjednoczone rękawicę.

Jak to zwykle jednak w Rosji bywa, Iskandery istniały tylko na mapach grupki planistów oraz w głowach kilku decydentów. Potem miały zaistnieć w głowach obywateli, którzy pomiędzy kolejną setką wódki a ogórkiem mieli mówić – patrz Wołodźka, znowu dajemy odpór tym parszywym Amerykańcom! Nie było mowy o rzeczywistym rozmieszczaniu jakichkolwiek rakiet w Kaliningradzie. Byłby to prawdziwy zbytek w obecnej sytuacji gospodarczej oraz w obliczu fatalnej sytuacji rosyjskiej armii, której poświęciłem swego czasu dłuższy tekst (pierwsza część, druga część).

Propozycja, aby wycofać się z blefu w zamian za wycofanie się z rzeczywistego projektu – jakie to rosyjskie! Nie wiem dlaczego ktokolwiek bierze takie słowa na poważnie.  Bo przecież wiadomo, że wypowiedzi takie jak ta: [wystąpienie Bidena to] konstruktywna odpowiedź na konstruktywne wystąpienie Władimira Putina (na monachijskiej konferencji) w 2007 roku; autorstwa Konstantina Kosaczowa, szefa komisji ds. zagranicznych Dumy, to najzwyczajniejszy w świecie kabaret. Dobrze pamiętamy tamtą wypowiedź Putina, kiedy otwarcie groził nową zimną wojną (swoją drogą, to także kabaret, bo z czego Rosja miałaby taką wojnę sfinansować, nikt nie wie).

Pointą tego tekstu niech będzie pointa artykułu poświęconego rosyjskiej armii: Potęga maskarady, ściemy wręcz z pewnością kwitnie i dzisiaj. Jak więc Rosjanie sprawiają, że strach przed rosyjską potęgą wojskową jest powszechny? – „Jak zwykle na chama!”, cytując fragment książki Suworowa. Chociażby wznowienie lotów bombowców strategicznych, to właśnie pójście „na chama”, na tzw. „bezczela”. Zwyczajny blef, jak w pokerze, gdzie za nieprzeniknionymi oczami oraz groźną miną Putina kryją się blotki. Nie ma powodu obawiać się „rosyjskiej potęgi” – to Rosjanie powinni się martwić stanem swojej armii, która rozłazi się w rękach i jest pozbawiona wartości bojowej. Znowu maskarada, znowu wiecznie żywy Potiomkin i znowu różni naiwniacy trzęsący portkami przed najbezczelniejszą w świecie ściemą.

Nie nabierajmy się na marnej jakości blef.

6 thoughts on “Wolne żarty Miedwiediewa

  1. Demokracja istnieje w glowach decydentow tylko, gdyz stosowaniej jej jest porazka Polski, i stad unikanie jej w kazdej mozliwej postaci. Zgoda na rozmieszczenie elementow tarczy antyrakietowej na terenie Polski nie jest jej porazka, jest swiadectwem idiotyzmu stosowanego. Tlumaczenia przejaciela zza oceanu, ze ma sluzyc ochronie przed rakietami iranskimi jest wybiegiem politycznym, w ktory tylko, wydawac by sie moglo, niewielu by uwierzylo. W tym kraju nad Wisla, gdzie wykonuje sie polecenia wielkiego brata i stawia sie z zachwytem w roli lapdoga, wiara jest jednak sila, ktora kieruje poczynaniami spoleczenstwa jak i jego politykow.

    I widac wiare w ilosci kosciolow wybudowanych w ostatnim dwudziestoleciu, gdzie wybudowanie kilkudziesieciu kilometrow autostrad jest wysilkiem ponad sily gospodarcze tego marzacego o potedze kraju.
    Wiara ta i jej objawy staly sie swiatowym posmiewiskiem w momencie smierci jednego z jej wielkich synow, Wojtyly, gdzie nastapil zbiorowy amok spoleczenstwa, o czym pisaly gazety calego swiata. Analizy tego ewenementu w skali swiatowej znalazly glebsze opracowania i swiadcza niechlubnie o narodzie Polskim, ktory zachowal sie jak w czasach sredniowiecza a nie jak na poczatku XXI wieku.

    Kraj, ktorego jednym z glownych dochodow jest remittance od swoich obywateli wyslanych do Europy, by sluzyc jako niskokwalifikowana sila robocza, nie moze miec szacunku moznych tego swiata.
    Oficjalna polityka minionych rzadow bylo wprowadzenie nauki jezyka angielskiego, by moc wyslac legiony mlodych Polakow na budowy zachodniej Europy czy tez legiony mlodych Polek, sluzacych jako pomoc domowa czy jako sprzataczki brudow Europy. Hasla typu „wyczyscimy Europe z brudow” powinny byc propagowane przez prawicowe rzady Polski, gdzyz pozwalaja dac zatrudnienie rzeszy mlodych ludzi jak i zwiekszaja potencjal ekonomiczny kraju – pieniadze za te prace sa traktowane jako foreign investment.

    Polske mozna bez watpienia porownac z Filipinami, ktore prowadza podobna polityke exportu sily roboczej na swiat. Nalezy jednak stwierdzic, ze Filipinki sa znacznie bardziej cenione niz Polki jako pomoc domowa, chociazby za jakosc swiadczonych uslug. Poza tym z cala pewnoscia znaja jezyk angielski lepiej, majac go jako jezyk urzedowy w swoim kraju.

    Faktem niezaprzeczalnym jest, ze Polska nie potrafi soba zarzadzac i zawsze lepiej wychodzila gdy byla zarzadzana z zewnatrz. Przykladow polskiego zarzadzania mozna byloby podawac setki, poczynajac od „liberum veto” a konczac na zgodzie na tarcze antyrakietowa. Rozbiory Polski pomogly w jej uprzemyslowieniu i nauczyly spoleczenstwo kultury uprawy roli, przez co zlikwidowaly glod na terenie od Tatr do morza.

    Polska jako kraj, chcacy sie uwazac za znaczaca sila Europy, jest politycznym ignorantem dzieki swoim elitom, ktore osmieszaja sie swoja niewiedza i polityka a takze brakiem rozsadku w swoich dzialaniach. Wystarczyloby wziac pod uwage ministra MSZ Sikorskiego, ktory publicznie opowiadal dowcipy o przyszlym prezydencie USA, twierdzac, ze ow kandydat na prezydenta ma polskie korzenie, gdzyz jego dziadek byl kanibalem i skonsumowal polskiego misjonarza.

    Sikorski za swoja wypowiedz powinien otrzymac natychmiastowa dymisje i zniknac z zycia publiczego.

    Alez skadze… w tym kraju zbieraczy grzybow i runa lesnego, przezydent publicznie popiera tegoz ministra na stanowiska szefa NATO, wykazujac brak wiedzy, ze Ambasada USA poinformowala Departament Stanu o wypowiedzi szefa MSZ.

    Prezydent Bush w pozegnalnych telefonach do przywodcow swiatowych z premedytacja nie zadzwonil do prezydenta tego smiesznego kraju i nie pozegnal sie. Mozna wiec zalozyc, ze obecny prezydent USA, nie wybaczy tego afrontu i nie spotka sie z prezydentem Polski ani z jego ministrem MSZ. Mozna rowniez zalozyc, ze udzial Polski w nieswoich wojnach (chec lupow byla pokusa) jak i zgoda na tarcze antyrakietowa nie przyniosa pozadanego celu, jakim zawsze bylo zniesienie wiz wjazdowych do USA. Ameryka ma swoich cleaners i wiecej z Polski ich juz nie potrzeba.

    Znajomosc ekonomii przez bylego premiera i brata obecnego prezydenta moze nie byc kwestionowana, aczkolwiek brak posiadania przez niego kont bankowych jest jest ewenementem na skale swiatowa i swiadczy jakich to politykow wybral sobie narod Polski – odliczajac oczywiscie umiejetnosci prowadzenia samochodu, jakze podstawowej umejetnosci w dzisiejszym swiecie.

    Prezydent tego kraju, jako jego przedstawiciel, w swojej rusofobii sie gubi i zrobi wszystko by zrobic na zlosc Rosji, nie zwracajac pod uwage, ze traci spoleczenstwo Polski, i stwarza, przez swoja polityke odnosnie tarczy, zagrozenie dla bezpieczenstwa ludnosci.

    Poparcie prezydenta Kaczynskiego dla Gruzji z checi zagrania na nosie Rosji okazalo sie wysoce nieodpowiedzalne i swiadczy o braku zrozumienia realiow, gdyz bylo cichym poparciem ludobojstwa.

    Kolejny lapdog USA, Sakashvilli, wydajac decyzje bombardowania cywilnych obiektow w Osetii Poludniowej, okazal sie brakiem wiedzy. Majac 200 doradcow amerykanskich jak i wiele sprzetu wojskowego z USA jak i Izraela (Polski sprzet tez tam sie znajdowal), podjal nieodpowiedzialna decyzje ataku na Osettie Pd., wierzac, jak i autor tego artykulu, w slaba sile militarna Rosji.

    Inwazja na Osettie zakonczyla sie szybciej niz zaczela i opanowanie polowy Gruzji zajelo Rosji zaledwie 5 dni. Bohaterow gruzinskich, szkolonych przez doradcow amerykanskich bylo widac uciekajacych w prywatnych samochodach, porzucajacych w pospiechu swoj sprzet wojskowy. Podobnie widac bylo uciekajacego w poplochu prezydenta Gruzji, ktoremu pozostalo w koncu nie tylko przyslowiowe zucie krawata.
    Ow Sakashvilli, ktory powinien byc oskarzony o ludobojstwo na cywilnej ludnosci Osetii Pd., znajduje poparcie u prezydenta Polski. I ich proba prowokacji i wyjazd na granice Osetti noca i konsekwentna strzelanina, daja podejrzenia o brak rownowagi psychicznej polskiego prezydenta.

    Wojna Gruzji z Rosja znajdzie sie w annalach historii jako idiotyzm polityczny Gruzji jak i jako bardzo sprawna i efektywna akcja armii rosyjskiej, ktora bedzie studiowana przez analitykow wojskowych zachodu przez najblizsze lata.

    Kroki podejmowene przez Rosja, a majace na celu utrzymanie pokoju na swiecie jaki rozbrojenie do rozsadnych granic, nie znalazly zrozumienia u prezydenta Busha. Nalezy miec nadzieje, ze majac nowego prezydenta, USA bedzie racjonalniej patrzec na wspolprace z Rosja, jako z jedna z poteg swiatowych. Taka wspolpraca moze tylko pozytywnie przyczynic sie do pokoju na swiecie jak i moze pomoc Ameryce w batalii na terenie Afganistanu. Pomoc Rosji jest niezbedna w walce z terroryzmem na terenie Afganistanu, chociazby ze wzgledu na kontrole szlakow transportowych, ktore sa na terenie Rosjii.

    Wypowiedzi viceprezydenta USA wydaja sie swiadczyc o zmianie polityki i stad nalezy sadzic, ze Rosja z USA zawsze sie porozumieja, a male, nic nie znaczace na mapie politycznej swiata kraje, typu Polska, pozostana z reka w nocniku.

    Kabaretowym nalezaloby uznac powyzszy post P. Piotra, gdyby nie to, ze P. Piotr wierzy w to co napisal. Nalezy zatem zyczyc autorowi duzo zdrowia…

  2. Ja myślę, że właśnie podobnie myślał Saakaszwili rozpoczynając atak na Osetię: armia rosyjska jest w rozsypce, zerowe morale, stary i zdezelowany sprzęt, zmurszałe dowództwo, a więc damy radę!

    Jak było widać, nic z tego nie wyszło. Powstaje pytanie: dlaczego Saakaszwili źle ocenił potencjał Rosjan? Czyżby sojusznicy (USA, Izrael i Turcja) podali błędne informacje o stanie 58. Armii? A jeśli tak, to dlaczego? Jest jeszcze kwestia pozostawienia własnej armii bez odwodów, które w tym czasie były w Iraku – najdelikatniejsze słowo jakie mi się narzuca w tej sytuacji to głupota gruzińskiego dowództwa.

    Piotr pisze o ogromnej dysproporcji dzielących Gruzję od Rosji. Zgoda, ale dysproporcję tę niwelowało w znacznym stopniu położenie Gruzji (Kaukaz!), oraz nowocześniejsze wyposażenie i wyszkolenie gruzińskiej armii. Dodamy do tego kilka bardzo powaznych błędów Rosjan i… wynik mógłbyć inny tej konfrontacji.

    Kto tu tak naprawdę blefuje? Rosja czy USA? Bo czy nie blefem było ogromne poparcie Waszyngtonu dla Tbilisi w ostatnich latach? Patrząc na to co wydarzyło się w sierpniu ub. roku wszystko na to wskazuje. I jesli tak ma wyglądać amerykańskie poparcie i pomoc, jak to widzieliśmy w Gruzji, to… faktycznie budujmy więcej kościołów niż kilometrów autostrad. Bardziej się przydadzą, żeby Naród miał gdzie pociechy szukać. A tarczę antyrakietową w obecnych okolicznościach przyrody – nawet jeśli fizycznie powstanie – też bym potraktował w kategoriach blefu.

  3. Finch: armia gruzińska dopiero od 5 lat jest modernizowana i wyposażana w nowoczesny sprzęt. Wiemy dobrze, że 5 lat to bardzo mało, aby wyszkolić ludzi i mieć pewność, że potrafią dobrze wykorzystywać sprzęt. Co więcej, Rosjanie mieli o wiele większą siłę ognia – porównajmy ilość ciężkiego sprzętu oraz samolotów. Owszem, Rosjanie popełniali błędy i gdyby przeciw nim stanęła dobrze zorganizowana, wyszkolona i zaprawiona w boju armia, to mogliby mieć problemy. Jednak pewien pułap był trudny do przeskoczenia dla Gruzinów. Ich wojska praktycznie przez cały czas wycofywały się bez większego ładu i składu, pozostawiając w panice ten nowoczesny sprzęt… Gruzini popełnili też masę błędów, zaczynając od niewyeliminowania Tunelu Roki. To przesądzało sprawę. Rosja jest jeszcze w stanie zebrać garstkę żołnierzy i trochę sprzętu, który działa 🙂 Nie jest tak, i ja nigdzie tak nie twierdzę, że armia rosyjska to zupełny papierowy tygrys, istniejący głównie na sztabowych mapach.

    Jeśli zaś chodzi o Saakaszwilego, to pisałem w sierpniu o tym, dlaczego zdecydował się na atak i z perspektywy czasu sądzę, że miałem rację: pisząc w skrócie, pokazówka dla Gruzinów, że Osetii i Abchazji nie da się odzyskać i że Rosja jest "Wielkim Szatanem". Próbował, nie udało mu się – ale Rosjanie i tu popełnili błąd, uznając niepodległość tych separatystycznych republik, gdyż w ten sposób pozbawili się świetnych narzędzi ingerowania w sprawy wewnętrzne Gruzji.

    Sama tarcza nie stanowi zaś dla Rosji żadnego zagrożenia i sprzeciw Rosji wobec tej malutkiej instalacji traktuję w kategorii prestiżowej – nie będzie nam się Ameryka panoszyć przy granicy, bo jesteśmy supermocarstwem. Stąd te niedawne wyprawy rosyjskich okrętów wojennych na Karaiby, czy wizyta Tupolewów w Wenezueli. Stare radzieckie chwyty, zgrana płyta.

  4. Roman: cieszę się, że udało mi się Pana rozbawić 🙂 Za życzenia zdrowia dziękuję! Przyda się! Jak Pan jednak zauważył, wierzę w to, co napisałem. Przyszłość pokaże, kto z nas miał rację.

  5. Aż taki cynizm by przemawiał przez Saakaszwilego? Jeśli tak, to współczuję Gruzinom prezydenta. Choć już jak obejmował urząd, docierały bardzo negatywne opinie na jego temat. Pięć lat temu nikt w nie nie wierzył – wydawał się mężem opatrznościowym Gruzji, teraz widzę, że jest sukinsynem, tyle, że po stronie Waszyngtonu.

    Inna sprawa to łączność pomiędzy rosyjskimi oddziałami, bo gdyby nie gazik z oficerem łącznikowym, który dopędził oddział komandosów przed Tbilisi, to by nie było Saakaszwilego.

  6. Panowie,

    Nt. siły armii rosyjskiej polecam:
    http://wyborcza.pl/1,76842,6232827,Rosyjska_armia
    Jeden z autorów analizy członkiem Rady Społecznej przy Min. Obrony Rosji.

    Atak na Gruzję ma ciekawy element rzadko podawany w mediach. Najtrudniejszą częścią ataku było zdjęcie posterunków granicznych Gruzji. Zadanie to wykonali dobrze opłaceni Czeczeńcy, przy minimalnych stratach własnych. Złapanych żołnierzy gruzińskich po rozbrojeniu puścili wolno, zaś oficerów roztrzelali.

    Następnie armia rosyjska sobie pojechała gruzińskimi drogami i zburzyła sporą część miasta Gori, do dzis nie wiadomo ilu gruzińskich cywili zginęło tam.

    Saakaszwili niewątpliwie "przegiął", miał rację, że armia rosyjska jest słaba, ale to "obserwacja" bez znaczenia dla małej i niemal bezbronnej Gruzji.

    Zgadzam się z PW, że "sprawa gruzińska" poważnie zaszkodziła Rosji. NATO miało okazję zobaczyć armię rosyjską ze sprzętem z lat 80-siątych i nie działającą łącznościa.

    To są jednak sprawy drugorzędne wobec rozsypującej się gospodarki rosyjskiej. Medwiediev rozsądnie przypomniał Rosjanom dziś, że Rosję czakają bardzo ciężkie dwa najbliższe lata. To znacznie sensowniejsze podejście niż opowiadanie głupot, że Rosja nie jest inwalidą i nie trzeba jej pomagać (Putin w Davos). Wreszcie w Rosji ktoś z najwyższych władz wykazuje się umiejętnością myślenia.

    Pozdrawiam

Komentowanie wyłączone.