Slumdog, Slumdog, Slumdog… Indie, Indie, Indie!

To jest wielki dzień nad Gangesem: miliard Indusów pęka z dumy po ceremonii Oscarów. Nie sądzę, żeby kiedykolwiek wcześniej w historii osiem kawałków metalu ucieszyło taką masę ludzi. Osiem Oscarów dla filmu, którego akcja rozgrywa się w Dharavi – największym slumsie Azji, w Bombaju – to coś niespotykanego. Slumdog Millionaire to historia biednego chłopaka ze slumsu, który gra w lokalnych, indyjskich milionerach i… w kinach już niedługo, ale historia jest bajkowa. Będzie hitem też w Polsce.

Film Danny’ego Boyle’a (tego od Trainspotting) dostał nagrody za: najlepszy film, reżyserię, muzykę, scenariusz adaptowany, zdjęcia, dźwięk, montaż, montaż dźwięku… Aktorom i twórcom muzyki, którzy dostali nagrody, gratulował sam premier Indii Manmohan Singh.

Siostra AR Rahmana, który skomponował muzykę, powiedziała że cały naród modlił się o sukces, i wymodlił. Resul Pookutty, który zajmował się montażem dźwięku, podczas gali niemal ze łzami w oczach przyznał, że nagrodę dedykuje swojemu krajowi.To w Indiach na pewno nie zostanie zapomniane, Pookutty może liczyć na królewskie przyjęcie. Zdaje mi się też, że reżyser Danny Boyle też ma dożywotni darmowy dhal u wszystkich ulicznych sprzedawców zupy z soczewicy w Indiach.

Oczywiście, induskie dzieciaki, które zagrały w filmie, są już pewnymi kandydatami na gwiazdy, a muzykę ze Slumdog Millionaire nucą dziś całe Indie. To dopiero początek szaleństwa na punkcie gwiazd z filmu – indyjskie gazety już piszą, jakie są reakcje całego narodu na nagrody, choć film wcale nie jest bollywoodzki, choć jest o Indiach.

Gratuluję z całego serca! Indiom sie to należy, zazwyczaj piszemy o nich tylko w kontekście zamachów, zmiany władzy albo gdy coś dzieje się w Dharamsali. Ja sam też się cieszę – trzymałem kciuki za film od dawna, pisałem o tym jak dostał Złote Globy i jak Indusi widzą Slumdoga. Dzisiaj cały Bombaj pojechał do pracy dumny, szczęśliwy, zadowolony.

Nie zmieni to niestety losu tych, którzy mieszkają w Dharavi i w slumsach w ogóle – ale pozwoli im się poczuć przez chwilę jak w bajce. Bardzo fajny komentarz Maxa Cegielskiego na ten temat jest na jego blogu.

Kto chce zobaczyć i przeczytać, jak wygląda Dharavi, zapraszam do Czytelni Świat Inaczej – tam jest mój reportaż z największego slumsu Azji.

Ale tryumf Slumdoga to coś więcej, niż tylko nagrody. To również potwierdzenie, jak ważne są nowe potężne państwa, z którymi musimy się oswoić. Że coraz chętniej i z coraz większą ciekawością patrzymy na Indie, Chiny, Brazylię, jesteśmy ciekawi tego, jak wygląda świat inaczej.

To fajnie, bardzo fajnie. Świat już od dawna nie składa się z Ameryki i Europy. Może Slumdog pomoże to zrozumieć wszystkim tym, którzy jeszcze tego nie zauważyli.