Europa – zachwycona faktem wyboru Obamy – czeka z niecierpliwością na początek jego kadencji i pierwsze decyzje dotyczące polityki światowej. Oczekiwania – i potrzeby – są ogromne. Po ośmiu latach rządów Busha, których jednym ze skutków jest zerwanie współpracy międzynarodowej na linii USA – Europa, świat (a przynajmniej jego zachodnia część) ma nadzieję na rozpoczęcie nowego rozdziału w stosunkach międzynarodowych. Ameryka Obamy musi stać się ponownie liderem zachodniego świata – świata zachodnich wartości, zachodniego dostatku i zachodniej siły. Nie może jednak dążyć do tego drogą wyznaczoną przez swojego ostatniego (wciąż urzędującego) prezydenta.
Europa oczekuje od nowej Ameryki działania opartego bardziej na łagodnej perswazji i wielostronnych rozmowach, niż na narzucaniu swego zdania z pozycji siły. Wszyscy zgadzają się co do tego, że USA wciąż pozostaje największą potęgą militarną, ale nie wszyscy zgadzają się na wykorzystywanie tej potęgi w celu rozwiązywania międzynarodowych sporów. Więcej rozmów, mniej straszenia – tego oczekują europejscy politycy od nowego amerykańskiego prezydenta. Rozmów, które doprowadzić muszą do rozwiązania najbardziej palących kwestii współczesnego świata.
Opierając się na europejskich i amerykańskich analizach, przedstawię w punktach najważniejsze zadania, które czekają na wspólne: amerykańsko – europejskie działania, opiszę współczesną sytuację międzynarodową, w jakiej zadania te przyjdzie politykom realizować i wskażę na największe potencjalne zagrożenia mogące przeszkodzić w ich rozwiązaniu.
Zadania do wykonania (najważniejsze):
1. Doprowadzenie do pokoju na Bliskim Wschodzie;
2. Spowodowanie zaniechania prac nad programem nuklearnym przez Iran;
3. Umożliwienie Afgańczykom zaprowadzenia porządku w swoim kraju;
4. Zmotywowanie Rosji do rzetelnego wywiązywania się z funkcji światowego dostarczyciela energii przy jednoczesnym zagwarantowaniu niezawisłości państwom byłego ZSRR (jak Ukraina), poprzez ich zbliżenie do struktur Unii Europejskiej;
5. Zamknięcie więzienia w Guantanamo, przy wydatnej pomocy państw europejskich polegającej na przyjęciu części więźniów.
Jak pisałem wcześniej – wszystkie te kwestie wymagają ścisłej współpracy europejsko – amerykańskiej oraz dużo dobrej woli z obu stron. Od Amerykanów Europejczycy oczekują złagodzenia wizerunku i wyzbycia się mocarstwowych przyzwyczajeń, sami natomiast powinni – zdaniem Baracka Obamy – konkretnie i zdecydowanie odpowiadać na konkretne i zdecydowane prośby pomocy wysuwane przez USA.
Aktualna sytuacja polityczno – ekonomiczna:
1. Głęboki światowy kryzys gospodarczy;
2. Zmiana światowego układu sił – wzrost znaczenia państw azjatyckich (Indie, Chiny) wskutek globalizacji;
3. Spadek autorytetu USA w świecie;
4. Gwałtowne, nieobliczalne reakcje Rosji (groźby militarne na propozycje budowy Tarczy antyrakietowej, wstrzymanie dostaw gazu).
Potencjalne (największe) zagrożenia mogące przeszkodzić w osiągnięciu założonych celów:
1. Nowa Zimna wojna w wyniku działań Rosji (scenariusz mało prawdopodobny);
2. Różnice w postrzeganiu roli USA w świecie przez Amerykanów (USA jako niekwestionowany lider, przewodnik, państwo wyjątkowe, mające misję do spełnienia) i Europejczyków (USA jako współrzędny partner);
3. Destabilizacja gospodarki światowej i finansów (głównie europejskich) wskutek amerykańskiej polityki dofinansowywania upadających korporacji;
4. Obsadzenie nowej administracji amerykańskiej ludźmi z poprzednich ekip, mogące skutkować kontynuacją dotychczasowej twardej linii politycznej.
Jak widać – zarówno potrzeby, jak i zagrożenia są duże. O tym, czy europejscy politycy, wraz ze swymi amerykańskimi partnerami, poradzą sobie i skierują światowy porządek na nowe, lepsze tory, przekonamy się za parę miesięcy. Działać trzeba szybko – co do tego zgodnych jest większość komentatorów – miesiąc miodowy nowego prezydenta powinien trwać jak najkrócej – trzeba jak najszybciej wziąć się do wytężonej pracy i uporać się z najpotrzebniejszymi potrzebami.
Myślę że USA i UE są skazane na sojusz ze względu na wzrastającą potęgę Chin, a może także ze względu na grupę BRIC.