Nowe perspektywy dla Tunezji

Jaki będzie nowy ustrój Tunezji? Czy rządząca Partia Odrodzenia zrezygnuje z ustanowienia szariatu na rzecz wartości demokratycznych? A może opinie wielu komentatorów dotyczące radykalnego, islamistycznego charakteru partii się sprawdzą?

Raszid Ghannuszi (policepolitique.canalblog.com)
Raszid Ghannuszi (policepolitique.canalblog.com)

Tunezja była inicjatorem tzw. Arabskiej Wiosny, powstania ludności przeciwko rządzącej klasie politycznej. Po prawie 24 latach rządów Ben Ali odszedł ze stanowiska prezydenta i oddał władzę społeczeństwu, tym samym do kraju mógł wrócić po 20 latach wygnania Raszid Ghannuszi, przywódca opozycyjnej Partii Odrodzenia. Zgodnie z przewidywaniami partia Ghannusziego wygrała wybory. Nadszedł czas realnych decyzji i wszystkich nurtowało pytanie, jaką drogą pójdzie Tunezja pod rządami tzw. umiarkowanych islamistów. Dlatego oczy świata skierowane są właśnie na ten kraj – metody i kierunek zmian mają być kierunkowskazem dla reszty państw arabskiej rewolucji.

Ruchy islamskie jako zorganizowana opozycja

Podobnie jak w innych krajach, które dotknęła fala rewolucji, także i w Tunezji najbardziej zorganizowaną opozycją okazały się ruchy islamskie. Partia Odrodzenia została założona przez intelektualistów islamskich w 1989 roku z Ruchu na Rzecz Tendencji Islamskich. Od samego początku głosiła swoje związki z wartościami islamskimi, a jej działacze nie ukrywali inspirowania się Bractwem Muzułmańskim.

Reżim Ben Alego początkowo tolerował istnienie Partii Odrodzenia, kiedy jednak w wyborach w 1989 roku zdobyła aż 17% głosów, stała się znaczącą konkurencją dla władzy. Wtedy to podjęto decyzję o delegalizacji i represjach wobec jej działaczy. Raszid Ghannuszi w tym samym roku wyjechał z kraju, a dwa lata później został zaocznie skazany na dożywocie.

Musiały minąć dwie dekady, aby na mocy amnestii ustanowionej przez rząd tymczasowy mógł wrócić do kraju. Mimo ogromnych represji ruchy islamskie, często działając w ukryciu, pozostały jedną z najbardziej zorganizowanych opozycji wobec Ben Alego.

Musimy pamiętać, że Tunezja to kraj względnie stabilny, posiadający dość wysoki dochód narodowy, niski stopień analfabetyzmu, niską inflację oraz długość życia nieodbiegającą od europejskiej normy. Ogromna większość mieszkańców to Arabowie wyznający islam sunnicki.

Tradycja władzy w tym kraju ukazuje te same tendencje od lat: praktycznie jedynowładztwo osoby wykształconej w krajach zachodnich (Francja, USA), której życie to najpierw kariera wojskowa, później dyplomatyczna i w końcu polityczna. Nie bez znaczenia jest także fakt walki z radykalnymi grupami islamskimi, a w latach późniejszych z każdą islamską opozycją. Ben Ali zasłynął, jako minister spraw wewnętrznych, właśnie z nieprzejednanej walki z „radykalizmem”.

Młode pokolenie Tunezyjczyków praktycznie przez całe życie żyło pod rządami Ben Alego, niewyobrażając sobie innej sytuacji politycznej w kraju. Dla nich represje wobec islamskiej opozycji, włącznie z wydawaniem na przywódców wyroków śmierci to chleb powszedni. Sytuacje utrwalały także wybory, które z demokracją nie miały nic wspólnego. W wyborach z 2009 roku Zin Al-Abidin Ben Ali uzyskał 89,62%, a jego partia Zgromadzenie Demokratyczno-Konstytucyjne 84,59%.

Nowa konstytucja bez szariatu?

Dziewięć miesięcy po pierwszych protestach odbyły się wybory do konstytuanty, której zadaniem jest napisanie nowej konstytucji i przygotowanie wyborów parlamentarnych. Do walki stanęły m.in. Demokratyczne Forum na rzecz Pracy i Wolności, Kongres na rzecz Republiki, Komunistyczna Partia Pracowników Tunezji, Postępowa Partia Demokratyczna i Partia Odrodzenia.

Zgodnie z przewidywaniami wygrała Partia Odrodzenia, firmowana jako „umiarkowanie islamska”, która otrzymała 41,47% głosów i uzyskała 90 z 217 miejsc konstytuanty. Partie świeckie podniosły alarm twierdząc, że wygrane ugrupowanie zagraża demokracji i wartościom świeckim. Jak się okazało obawy były zupełnie nieuzasadnione.

Po zwycięstwie Partia Odrodzenia oznajmiła, że szariat nie będzie podstawą nowej konstytucji, a co więcej – zostanie zachowana republikańska forma rządów. Jeden z przedstawicieli partii ogłosił, że artykuł pierwszy nowej ustawy zasadniczej będzie dokładnie taki sam, jak ten z konstytucji z 1959 roku – „Tunezja jest wolnym, niezależnym i suwerennym państwem, którego religią jest islam, językiem arabski i gdzie istnieje republikański system rządów”. Takie działanie ma za zadanie umocnić jedność narodową kraju.

Dodatkowo Raszid Ghannuszi obiecał, że nie będzie obowiązku noszenia chust dla kobiet, a nawet, że w jego rządzie zasiadać będą przedstawicielki płci pięknej. Uspokoił także inwestorów zachodnich stwierdzając, że nie wprowadzi żadnych restrykcyjnych zasad bankowych oraz że nie zamierza dokonywać radykalnych zmian w gospodarce. Zapowiedział także rozmowy koalicyjne z innymi partiami. Mimo protestów środowisk salafickich z jednej strony i świeckich z drugiej, partia rządząca nie zamierza rezygnować z budowania podwalin pod państwo w pełni demokratyczne, ale z zachowaniem zasad islamskich.

2 komentarzy do “Nowe perspektywy dla Tunezji

  1. Proszę spojrzeć na Arabię Saudyjską – to żywa odpowiedź na powyższe pytanie

  2. No, różnice między Arabią Saudyjską, a Tunezją są zasadnicze. Nie ten system polityczny, nie te tradycje i nieco odmienne podejście do religijności. Chyba Turcja, balansująca gdzieś między tymi dwoma wektorami, byłaby lepszym przykładem.

Komentowanie wyłączone.