Pax Corleone – czego uczy “Ojciec Chrzestny” o polityce zagranicznej USA

M~ prv030499scan01Zamach na Don Vito Corleone był wstrząsem. Kto śmiał? Jak to możliwe? Co teraz będzie? Ofiara przeżyła. Reakcja jest nieunikniona. Wizje prowadzenia polityki w tym gorącym czasie są trzy: rodzinnego prawnika i adoptowanego syna – Toma; najstrarszego syna Don Vito – Sonny’ego, oraz najmłodszego syna – Michaela. Co ciekawe, w bardzo intrygujący sposób pokrywają się one z trzema głównymi szkołami amerykańskiej myśli politycznej, odpowiednio: neoliberalnej (liberalny instytucjonalizm), neokonserwatywnej i realistycznej. Kto ma najlepszy pomysł na zranioną Amerykę w nowym porządku światowym?

Świat mafijnych rozgrywek łączy ze stosunkami międzynarodowymi istotna cecha: w obu przypadkach uczestnicy obracają się w systemie anarchii. W języku politologicznym odnoszącym się do polityki światowej przez anarchię rozumie się system (który nie jest chaosem, bo ma swój porządek) bez odgórnej siły – rządu, który reguluje, strzeże i nakazuje. Nie mamy więc światowego rządu, nie istnieje globalny numer 997, pod który można dzwonić. W razie niebezpieczeństwa każdy musi radzić sobie sam.

Tom Hagen – consigliere Rodziny, jest doskonale obeznany w sieci układów, paktów i zależności, które podtrzymywały dotychczasowe rodzinne mocarstwo. Tak jak neoliberałowie (lub inaczej liberalni instytucjonaliści) w Stanach zazwyczaj sympatyzujący z Demokratami, wierzy on w siłę instytucji międzynarodowych. W sytuacji kryzysowej Tom chce rozwiązać problem poprzez negocjacje „Pięciu Rodzin”, swoistej Rady Bezpieczeństwa ONZ. Jego zdaniem, „Family’ może nadal odgrywać rolę „życzliwego” hegemona. Marzeniem Toma jest powrót do stanu sprzed eskalacji – zachowanie dotychczasowego układu bezpieczeństwa, a także utrzymanie w niezmienionym układzie stworzonego na własny wizerunek sycylijskiego Bretton Woods.

Sonny – syn pierworodny Don Vito jest w tej układance neokonserwatystą. Zadziorny, bezkompromisowy, przekonany o swojej sile, racji, mocy i wpływach, nie zamierza przebierać w środkach. Odpowiedź militarna jest wskazana. Jedyny sposób na zachowanie dominacji Rodziny leży w usunięcu wszelkich zagrożeń, jakkolwiek dalekich. Uderzenie prewencyjne jest dobrym ku temu środkiem.

W filmie ostatecznie przeważa trzecia droga, którą reprezentuje Michael – w myśli politycznej odpowiednik realisty. W swoim repertuarze ma on zarówno soft, jak i hard power. Świat zmienił się, nowe aspirujące siły trzeba okiełznać odpowiednią żonglerką marchewką i kijem. Aby to sie powiodło potrzebni są sojusznicy – nie da się dziś bez nich wygrać, nawet takiej potędze, jak Rodzina. Michael zdaje sobie sprawę, że dotychczasowy system wyczerpał się – póki można (wciąż dysponuje wystarczającą siłą) trzeba zbudować nowy, który uwzględni rywali, ale nadal będzie odpowiadał jego własnym interesom. Młody Corleone dopuszcza handel narkotykami, zezwala na większy wpływ innych klanów na lokalną politykę, przesuwa środek ciężkości swoich interesów do Las Vegas i godzi się na udział w zyskach wspólników. Czyżby kapitulacja? Tylko pozornie, bo wszystko dzieje się na warukach Michaela – to on rozdaje karty, swoją inicjatywą wyprzedza konkurencję – nadaje ton, ustala nowy porządek, przemyca własny interes, ustawia się na pozycji primus inter pares. Czy taką politykę powinny dziś prowadzić Stany Zjednoczone?

Według autorów powyższej paraboli odpowiedź brzmi – tak. John Hulsman i A. Wess Mitchell w swojej książce “The Godfather Doctrine” wydanej w tym roku (powstała na bazie ich eseju opublikowanego w The National Interest w 2008 roku) nie mają wątpliwości, że po wydarzeniach z 11 września i w perspektywie XXI wieku Ameryka musi zrewidować swoją dotychczasową politykę zagraniczną. Tymczasem my – Polacy, powinniśmy dokładnie przejrzeć rodzimą twórczość filmową i zastanowić się, czy przypadkiem nie przeoczyliśmy jakiegoś dobrego pomysłu na naszą rolę w światowym systemie anarchii. Ku chwale ojczyzny, niech kultura nas wyzwoli.